Komisja Dyscyplinarna UEFA ukarała mistrzów polski za idiotyczny transparent wywieszony w czasie rewanżowego meczu 2. rundy eliminacji Ligi Mistrzów z FK Sarajewo. Kibice Lecha napisali: "Legion Piła - krew naszej rasy". Prezes klubu z Poznania Karol Klimczak zapowiedział odwołanie. Uważa, że kara jest niewspółmierna do winy. Straty z powodu zamknięcia stadionu ocenił na co najmniej milion złotych. - Nasi kibice są lekko napiętnowani, czy to Lecha, czy Legii. "Wojskowi" też mieli zamknięty stadion jak grali z Trabzonsporem i Ajaksem Amsterdam. Fani chcą się bawić. Chcą, żeby było miło, fajnie, sympatycznie, ale ktoś nie wytrzymuje ciśnienia i klub ponosi karę - mówi Araszkiewicz. Prezes zapowiedział, że Lech postara się odnaleźć autorów transparentu i ukarać ich bezterminowym zakazem stadionowym. - My chyba nie jesteśmy dobrzy w karaniu kibiców. Anglicy sobie poradzili. Dzisiaj wszystko dobrze u nich funkcjonuje. Nie ma żadnych problemów i stadiony nie są pozamykane - twierdzi "Araś". To nie pierwsza kara, jaką UEFA wymierzyła Lechowi. We wrześniu 2013 roku zamknięto trybunę ultrasów i ukarano poznaniaków 5 tysiącami euro za transparent "Litewski chamie klęknij przed polskim panem", wywieszony w czasie meczu z Żalgirisem Wilno. - Może kibiców ponosi zbyt wielka fantazja? Jest duża rywalizacja pomiędzy nimi w oprawach stadionowych. Przed zrobieniem czegoś, trzeba wszystko przemyśleć - mówi Araszkiewicz. Lech w środę zagra rewanżowy mecz 3. rundy eliminacji Ligi Mistrzów z FC Basel. W Poznaniu Szwajcarzy wygrali 3-1. W przypadku odpadnięcia piłkarzy Macieja Skorży z Champions League, "Kolejorz" zagra jeszcze w 4. rundzie eliminacji Ligi Europejskiej. Grzegorz Zajchowski