Rumak przestał udzielać publicznych wypowiedzi w drugiej połowie stycznia. Szkoleniowiec "Kolejorza" powiedział wtedy, że jeśli Karol Linetty nie podpisze zawodowego kontraktu, nie poleci z drużyną do Hiszpanii. Niektóre media napisały wprost, że Rumak stawia piłkarzowi ultimatum, a jeden z portali zauważył, że Linetty może w tej sytuacji trafić do ekipy Młodej Ekstraklasy, której to zawodnicy odkopywali tamtego dnia boisko ze śniegu. Młody reprezentant Polski ostatecznie umowę podpisał, ale trener spotkał się z niezadowolonymi szefami klubu. Stąd i jego późniejsze milczenie. - Był taki okres, że często rozmawiałem, ale zmiana nastąpiła z uwagi na rzeczy, które pojawiły się podczas zgrupowania we Wronkach i które zostały napisane. Nie zgadzam się z tym, jak ktoś pisze, że trener grozi czy szantażuje. Uznałem, że zespół powinien się wyciszyć i skupić na pracy, a teraz jest pierwszy moment, gdy mogę opowiedzieć, co zostało zrobione - powiedział Rumak w LechTV. W ostatnich meczach Lech prezentował się słabo - z siedmiu wygrał tylko dwa, pierwszy i ostatni. - Wyniki? Przywiązujemy do nich wagę, bo skoro wychodzimy na boisko, to chcemy wygrać. Nie ma jednak czegoś takiego jak "mistrz sparingów" czy "najgorszy zespół sparingów". Liczy się tylko liga. Popełnialiśmy w tych spotkaniach błędy, ale weryfikacją dla naszej drużyny będzie nie tyle pierwszy mecz z Ruchem Chorzów, co cała runda. Ona pokaże, na ile zespół jest przygotowany, by bić się o najwyższe cele - twierdzi Rumak. Szkoleniowca Lecha martwi to, że formację ofensywą wzmocnił tylko jeden piłkarz: Kasper Hamalainen. Takich graczy miało być dwóch: oprócz ofensywnego pomocnika (jest nim Fin), także napastnika. Lech podpisał kontrakt z Łukaszem Teodorczykiem z warszawskiej Polonii, ale umowa wejdzie w życie dopiero 1 lipca. - Powtarzam: jeśli chcemy grać o najwyższe cele, to potrzebny jest napastnik. Na dziś robimy wszystko, by do nas przyszedł - przyznaje Rumak. W jego drużynie są trzech piłkarze mogący grać na pozycji numer 9: Bartosz Ślusarski, Vojo Ubiparip i Patryk Wolski. W Hiszpanii żaden z nich nie zdobył bramki, Wolski zresztą trenował indywidualnie, bo jest kontuzjowany. Ubiparip grał nawet w podstawowym składzie, ale trener Rumak potwierdza, że Serb niekoniecznie musi zostać w jego zespole. - Słowa z grudnia się nie zmieniły. Vojo dostał sygnał, ale nadal trenuje z nami, choć okienko jest otwarte do końca lutego. W dwóch ostatnich meczach zaprezentował się nawet nieźle. Po prostu udowadnia, że ma dobry profil mentalny i nigdy się nie poddaje. Mimo że Bartek Ślusarski strzelił jesienią osiem bramek, to brakuje nam jednak siły ognia z przodu - uważa Rumak. Roszad nie będzie już w defensywie, a do zdrowia szybciej niż się spodziewano wraca Manuel Arboleda. Po rekonstrukcji jednego więzadeł krzyżowych Kolumbijczyk trenuje indywidualnie, ale już z piłką. Być może w kwietniu wróci na boisko. Trener "Kolejorza" zapewnia jednak, że bez względu na to, czy jego drużynę wzmocni Teodorczyk czy nie, Lech będzie walczyć o czołowe miejsca. - Zawsze musimy patrzeć w górę tabeli, nie w dół. Jeśli w tym składzie stać nas było jesienią na zdobycie 29 punktów, to myślę że stać nas także na zakwalifikowanie się do pucharów. Tyle że mi nie chodzi tylko o krótkie projekty na jedną rundę, ale budowę zespołu mogącego dominować w Polsce w przyszłości - kończy Rumak. Piłkarze Lecha we wtorek wieczorem zjawią się w Poznaniu. W sobotę zagrają jeszcze we Wronkach sparing z Pogonią Szczecin, a ligę wznowią wyjazdowym spotkaniem z Ruchem Chorzów. Autor: Andrzej Grupa