Lech zagra dziś w Szczecinie z Pogonią i jeśli wygra, awansuje na drugie miejsce w tabeli Ekstraklasy. W zespole wicemistrza Polski zabraknie jednak trzech piłkarzy kontuzjowanych (Jasmina Buricia, Vojo Ubiparipa i Kebby Ceesaya) oraz trzech pauzujących za żółte kartki (Barry'ego Douglasa, Karola Linetty'ego i Łukasza Teodorczyka). Todorczyka i Linetty'ego mogliby naturalnie zastąpić Rafał Murawski i Bartosz Ślusarski, ale obaj zostali w styczniu odsunięci od zespołu za konflikt z drugim trenerem. Ślusarski zapewne lada chwila opuści klub z Poznania i przeniesie się do Arki Gdynia. - Nie! - twardo odpowiada trener Mariusz Rumak na pytanie, czy przydaliby się mu w Szczecinie. Trener Lecha pochodzi ze Złocieńca, miasta w województwie zachodniopomorskim. Jak zapewnia, nigdy jednak nie był kibicem Pogoni. - Kilka meczów rozegrałem przeciwko rezerwom tego klubu, czy jako junior, więc pojawiałem się na stadionie w Szczecinie i uderzałem tam piłkę. Nigdy jednak nie byłem kibicem Pogoni czy innego klubu, choć do Szczecina miałem 100 km, a do Poznania 170 - mówi szkoleniowiec. W Lechu nie zagra dwóch piłkarzy z podstawowego składu z ostatniej kolejki, podobnie będzie w Pogoni, gdzie pauzują Adam Frączczak i Maciej Dąbrowski. Pierwszy z nich strzelił jesienią gola w Poznaniu, drugi trafił przed tygodniem w Gdańsku. Obaj wyróżniają się przy stałych fragmentach. - Nie wiem, które osłabienia będą bardziej dotkliwe, to życie pokaże. W tej fazie rozgrywek kartki, czy kontuzje mogą decydować, czy zespół idzie do góry czy czeka go stagnacja. Powoli zaczyna się ten etap, że ławka decyduje o sile drużyny - mówi Rumak. W meczowej kadrze jego drużyny powinien pojawić się już Paulus Arajuuri. Jesienią Pogoń zdobyła ze stałych fragmentów siedem bramek, Lech - także. W przypadku "Portowców" pięć z nich padło jednak z rzutów karnych, a tylko dwa po dośrodkowaniach z rzutów wolnych czy rożnych. W Lechu karnego nie było żadnego, za to sześć bramek było efektem rzutów rożnych, a raz Mateusz Możdżeń trafił bezpośrednio z rzutu wolnego. W poprzedniej kolejce Pogoń wykorzystała dwa rzuty rożne, a Lech - jeden rzut wolny. Stałe fragmenty gry mogą być więc dzisiaj kluczowe. - Nie od dziś wiadomo, że jak będziesz przy piłce, to przeciwnik nie będzie miał stałych fragmentów. Przy odpowiedniej koncentracji jesteśmy w stanie się przed tym obronić. Skupiamy się głównie na atakowaniu, bo to szwankowało w poprzednim meczu. Przez 15 minut chcieliśmy grać w piłkę, byliśmy aktywni, a później zaczęliśmy uciekać od piłki. Zaczęła się gra bezpośrednia i Śląsk dochodził do sytuacji. Chcielibyśmy grać przez 90 minut tak, aby mieć kontrolę na pojedynkiem. W niedzielę były długie fragmenty takiej gry, ale nie 90 minut - uważa Rumak. W jego zespole tylko rezerwowym jest Mateusz Możdżeń - piłkarz dobrze wykonujący rzuty wolne. Strzelił w taki sposób gola w meczu ligowym z Zagłębiem Lubin, trafił też niedawno w sparingu z Lokomotiwem Moskwa. - Szkoda trzymać go na ławce, ale gdyby były takie zmiany jak w siatkówce, to można by zmianę wykonać tylko na stały fragment. Wówczas niektórzy graliby pewnie dzisiaj w wieku 50 lat. Ja patrzę całościowo, ile piłkarz może dać drużynie, choć Mateusz wydaje się być wiodącym piłkarzem jeśli chodzi o wykonywanie stałych fragmentów prawą nogą - kończy trener Lecha. Początek meczu Pogoń - Lech o godz. 20.30. Autor: Andrzej Grupa Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz