W czwartek wicemistrzowie Polski będą chcieli uniknąć kompromitacji, bo tak można tylko nazwać ewentualne odpadnięcie z kwalifikacji Ligi Europejskiej już w drugiej rundzie. Przed tygodniem lechici przegrali jednak w Tallinnie z estońskim zespołem Nomme Kalju 0-1 i na swoim stadionie muszą odrabiać straty. Jeśli zagrają tak, jak w niedzielnym meczu z Piastem Gliwice, które wygrali 4-0, o awans mogą być spokojni. - Większość z nas, mimo że graliśmy z Piastem, była już myślami przy czwartkowym rewanżu. Tamto spotkanie, choć wygraliśmy aż 4-0, było trochę po drodze. Nie miało jednak większego znaczenia. Wychodząc na boisko w czwartek, nie będziemy myśleć o tym, co się zdarzyło w poprzednich dniach - mówi Trałka. Wydawało się, że trener Mariusz Rumak ma żelazny duet środkowych pomocników: Trałka - Karol Linetty. Okazało się jednak, że ten drugi w meczu z Piastem doznał jednak kontuzji mięśniowej i przez kilka tygodni musi odpoczywać. - Moja rola w zespole się nie zmieni, choć kontuzja kolegi nie jest zbyt komfortowa dla trenera. Musi coś zmienić, kogoś przestawić, pole manewru się trochę zawęża. Liczę, że Karol szybko wróci, a jutro, z nim, czy bez niego, i tak wygramy. Jestem tego pewien - ocenia Trałka, który z Linettym grał niemal na pamięć. Teraz 19-letniego lechitę zastąpi prawdopodobnie Szwajcar Darko Jevtić, piłkarz bardziej ofensywny. Akurat w meczu z Nomme Kalju może to być atut Lecha. Tak też uważa Trałka: - Z Karolem graliśmy od dłuższego czasu, rozumieliśmy się. Lubię z nim grać, bo to pracowity chłopak, ma dużo odbiorów. Darko ma więcej walorów ofensywnych, a to będzie szczególnie ważne w jutrzejszym meczu. Nie chcę jednak wchodzić w kompetencje trenera, kto zagra. A czy będziemy się rozumieć, to wyjdzie w praniu. Pomocnik Lecha sądził, że w Tallinnie jego zespół zagrał bardzo słabo. Po obejrzeniu spotkania na wideo i analizie zmienił jednak trochę zdanie. - Ten mecz po prostu inaczej wyglądał z boiska. Mieliśmy więcej sytuacji niż myślałem, może nie takich stuprocentowych, ale ogólnie wszystkich. Brakowało jednak spokoju w przedostatnim podaniu. To będzie ważne w rewanżu, bo z tyłu zagramy na zero, jestem tego pewien - przyznaje Trałka i wlewa nutę optymizmu: - Mamy teraz rywalizację w zespole, pokazał to ostatni mecz, gdy przód pokazał się z bardzo dobrej strony. Jeżeli porównamy to do sytuacji z zeszłego roku, to teraz wygląda zdecydowanie lepiej. Mecz Lecha z Nomme Kalju w czwartek o godz. 19 na stadionie przy Bułgarskiej w Poznaniu. Autor: Andrzej Grupa