Metalist to zespół doskonale znany polskim kibicom, bo w rozgrywkach pucharowych, z których odpadł w grudniu, mierzył się z Ruchem Chorzów i Legią Warszawa. Ukraińcy wybrali podobny scenariusz przygotowań do rundy wiosennej jak Lech - dwa zgrupowania przygotowawcze w Turcji, przedzielone kilkoma dniami przerwy w kraju. Poznaniacy wrócili do Belek w poniedziałek, Metalist - we wtorek. Podczas pierwszego obozu Lech pracował nad przygotowaniem siłowym. Wicemistrzowie Polski byli ociężali, w sparingu ze słabym zespołem z Kazachstanu nie potrafili wymienić kilku celnych podań. Trzy dni później w wygranym starciu z niezłym Eskisehirsporem "Kolejorz" radził sobie już lepiej. Trener Maciej Skorża zapowiadał jednak, że na prawdziwe granie przyjdzie czas dopiero na drugim zgrupowaniu, gdy zespół będzie bardziej wypoczęty. Efekty przeszły chyba jednak wszelkie oczekiwania - Lech bez większego wysiłku rozbił czołowy ukraiński zespół z Charkowa aż 5-0. Trener Pogoni Szczecin Jan Kocian, który oglądał mecz ze swoim analitykiem, będzie miał chyba o czym myśleć. Oba zespoły zmierzą się w lidze już za kilkanaście dni. Lech od początku był drużyną znacznie lepszą od Metalista. Już w 6. minucie w sytuacji sam na sam z Vladimirem Disljenkoviciem znalazł się Dawid Kownacki - posłał jednak piłkę tuż obok słupka. Rywale aż tak dobrych okazji sobie nie stworzyli, choć w 16. minucie Wołodymyr Pryjomow miał niezłą pozycję strzelecką, ale spudłował. Riposta Lecha była natychmiastowa, a gol Vojo Ubiparipa dość niecodzienny. Serb chciał chyba dośrodkować piłkę zza bocznej linii pola karnego, a przelobował bramkarza. Ten sam Ubiparip, który stracił większą część pierwszej rundy z powodu kontuzji, w 31. minucie podwyższył z woleja na 2-0. Asystę zaliczył Darko Jevtić, który nawet gdy nie gra na pozycji numer dziesięć, czyli ofensywnego pomocnika, to i tak jest głównym rozgrywającym. Szwajcar po raz kolejny błyszczał dryblingami i świetnym przeglądem pola. Jevtić także wypracował gola na 3-0 - była to popisowa akcja piłkarza Lecha. Na lewej stronie boiska ograł trzech rywali, a później zagrał wzdłuż bramki do zamykającego atak Dawida Kownackiego. Ten strzelił do pustej bramki. Pięć minut później Kownacki znów się cieszył, ale tym razem zadanie miał o niebo trudniejsze. Po rzucie rożnym Metaliasta Lech wyprowadził znakomity kontratak - piłka jak po sznurku wędrowała między poznaniakami, w końcu Ubiparip wygrał pojedynek biegowy z obrońcą rywali i zagrał na środek do "Kownasia". Ten, choć był jeszcze za szesnastką, idealnie "podciął" piłkę nad wychodzącym z bramki Serhijem Pohoriłyjem. Trener Lecha Maciej Skorża dokonywał kolejnych zmian, a całe spotkanie kończyła zupełnie inna jedenastka zawodników. Lech jednak wciąż prezentował niezły poziom. W 75. minucie Formella świetnie dograł piłkę na dalszy słupek - tam był Zaur Sadajew, który miał przed sobą pustą bramkę. Rosjanin uderzył z woleja potężnie, ale... w słupek. Chwilę później nieźle - także z powietrza - strzelił młody Krystian Sanocki, ale i on nie trafił w bramkę. Pecha miał za to w 85. minucie Denys Kułakow - obrońca Metalista był sam przed bramką, nikt go nie atakował, a mimo to po dośrodkowaniu Kebby Ceesaya skierował futbolówkę głową między słupki... Kolejny mecz Lech zagra w niedzielę - jego rywalem będzie rosyjski zespół Anży Machaczkała. Lech Poznań - Metalist Charków 5-0 (2-0) Bramki: 1-0 Ubiparip 17., 2-0 Ubiparip 31., 3-0 Kownacki 55., 4-0 Kownacki 60., 5-0 Kułakow 85., samobójcza Lech: Gostomski (46. Kotorowski) - Kędziora (74. Bednarek), Kamiński (74. Cernomordijs), Arajuuri (84. Drewniak), Henriquez (66. Douglas) - Lovrencsics (46. Holman), Trałka (66. Ceesay), Jevtić (74. Serafin), Hamalainen (66. Sanocki), Kownacki (66. Formella)- Ubiparip (66. Sadajew). Autor: Andrzej Grupa