Każdy piłkarz, który trafia do Lecha, przechodzi wcześniej dokładne badania medyczne we współpracującej z klubem klinice Rehasport. Tak było i tym razem. Podczas testów wydolnościowych i badań medycznych wykryto problemy piłkarza z więzadłem krzyżowym. Gdyby zostało ono zerwane, Ntibazonkiza mógłby pauzować nawet pół roku. Lech zrezygnował więc z transferu, którym najpierw miało być roczne wypożyczenia. Piłkarz Cracovii jeszcze w czwartek oglądał z trybun mecz Ligi Europejskiej między Lechem i Chazarem Lenkoran, wynegocjował nawet warunki swojej umowy. - Żałujemy, że nie dojdzie do wypożyczenia, ale nie możemy ignorować opinii lekarzy i dokonywać transferu, który nie wzmocni drużyny - zapowiedział Piotr Rutkowski, członek zarządu klubu ds. sportowych. Dodał też, że być może w przyszłości klub z Poznania wróci do tematu pozyskania piłkarza. - Jesteśmy otwarci na wznowienie rozmów, ale wtedy, gdy Saidi będzie w dobrej formie sportowej i zdrowotnej. Ntibazonkiza miał w sobotę lecieć z Lechem do Bawarii na zgrupowanie, w trakcie którego poznaniaków czeka wyprawa na spotkanie kolejnej rundy kwalifikacji Ligi Europejskiej z AIK Sztokholm. Tak się jednak nie stanie, a kadra "Kolejorza" zamyka się na razie liczbą 24 graczy. Lech nadal będzie poszukiwał piłkarza, który mógłby być ofensywnym pomocnikiem, ale w razie potrzeby pełnić rolę napastnika. Ten piłkarz raczej jednak nie wzmocni zespołu na kolejne dwa mecze pucharowe. Andrzej Grupa