Lech Poznań w kompromitującym stylu pożegnał się z eliminacjami Ligi Europejskiej - już po raz trzeci z rzędu. Półamatorom z Islandii nie było w stanie przez trzy godziny wbić choćby jednej bramki. W czwartkowym spotkaniu Lech grał bez ładu i składu. Winę na siebie wzięli piłkarze, ale i tak kibice "Kolejorza" domagają się głowy trenera Mariusza Rumaka. Ten wiosną dostał od władz klubu zadanie wywalczenia awansu do europejskich pucharów, a później - do fazy grupowej. Czwartkowa kompromitacja ze Stjarnan Gardabaer te plany zniweczyła. Rumak nie podał się jednak w czwartek do dymisji. Nie ogłosili jej także działacze Lecha - prawdopodobnie potrzebują czasu, aby znaleźć następcę obecnego jeszcze trenera. "Po kompromitacji w kwalifikacjach do Ligi Europy Zarząd Klubu w najbliższy wtorek przedstawi trenerowi Mariuszowi Rumakowi i sztabowi szkoleniowemu swoją decyzję dotyczącą ich dalszej pracy" - podał KKS Lech na swojej stronie. Choć obecny szkoleniowiec poprowadzi drużynę w niedzielnym, wyjazdowym spotkaniu z Lechią Gdańsk, to - jak zaznaczył klub - wynik nie będzie miał znaczenia dla losów całego sztabu. Nieoficjalnie mówi się, że następcą Rumaka może zostać Maciej Skorża, który przed sezonem odmówił pracy w Zawiszy Bydgoszcz. Autor: Andrzej Grupa