Co? Gdzie? Kiedy? Bądź na bieżąco i sprawdź Sportowy Kalendarz! Pod wodzą Jana Urbana Lech rozegrał czwarte spotkanie, w tym trzecie z rzędu na wyjeździe. Wszystkie na obcych boiskach wygrał, w środę pokonał w Pucharze Polski Zagłębie Lubin 1-0. Co innego Zagłębie - ono ma już w sumie pięć kolejnych spotkań bez zwycięstwa, a po raz trzeci z rzędu nie zdobyło nawet gola. W meczu z "Kolejorzem" gospodarze mieli nawet więcej klarownych okazji bramkowych, ale regularnie je marnowali. Z dużym wyczuciem strzały Jana Vlaski czy Arkadiusza Woźniaka bronił Jasmin Burić, pomagały mu też słupek i poprzeczka. - Lech pokazał dużo jakości. Jesteśmy blisko strzelania bramek, graliśmy z mistrzem kraju jak równy z równym, więc nie mamy czego się wstydzić. Zabrakło nam tylko odrobiny jakości pod bramką - mówił Stokowiec. - Ostatnio los nas doświadcza, bo nie zasługujemy na takie rezultaty. Nie składamy broni, to dopiero pierwsza połowa, a drugą zagramy 19 listopada w Poznaniu. Pojedziemy z podniesioną głową - dodał. Trener Lecha Jan Urban przyznał, że to rywale mieli więcej dobrych sytuacji strzeleckich. Darko Jevtić i Denis Thomalla mieli takie okazje, które można nazwać tylko stuprocentowymi. Nie trafiali jednak w bramkę. - Piłka zaskoczyła Jevticia, choć miał pustą bramkę. Gdy coś się zatnie, nie idzie, to nie jest łatwo, pozostaje duże obciążenie na zawodnikach. Podobnie łatwo nie jest grać co trzy dni, a my mamy teraz serię siedmiu takich spotkań. To maraton. Rotuję praktycznie całym składem, byle tylko piłkarze nie doświadczyli przeciążeń. Gdybyśmy zdecydowali się na grę 12, 13, 14 zawodnikami, to wszystko w końcu wyglądałoby bardzo źle - opowiadał trener Lecha. W Lubinie dokonał aż ośmiu zmian w składzie, dwaj podstawowi piłkarze - Gergo Lovrencsics i Karol Linetty - zostali w Poznaniu i tam trenowali. - Coś się odradza, budzi. Ta drużyna oberwała z każdej strony - i to dość mocno. A teraz widać już uśmiechy na twarzach i to mnie cieszy. Liczę także, że nie będziemy mieli zbyt wielu kontuzji - stwierdził Urban. W zespole Zagłębie całe spotkanie rozegrał Jan Vlasko - po raz pierwszy wystąpił w wyjściowym składzie od sierpniowego meczu przeciwko... Lechowi. Wedy doznał kontuzji, która na ponad miesiąc wyłączyła go z treningów. - Daje nam dużo jakości, szkoda tylko tego urazu, który wybił go z rytmu. Ten mecz pokazał, że postawiliśmy na właściwego piłkarza - ocenił występ Słowaka trener Piotr Stokowiec. Andrzej Grupa Puchar Polski: wyniki, strzelcy, terminarz