Lech swój najbliższy mecz rozegra w sobotę z broniącym się przed degradacją i nie mającym już nic do stracenia Podbeskidziem Bielsko-Biała. W dzisiejszym treningu nie wzięło udziału aż trzech podstawowych graczy "Kolejorza" z ostatniego pojedynku - Krzysztof Kotorowski, Bartosz Ślusarski i Kebba Ceesay. Ten pierwszy już przed spotkaniem w Warszawie był chory, ale jak mówił po meczu, "lekarze postawili mnie do pionu". W klubie dostał dłuższe wolne i na zajęciach ma się zjawić dopiero w środę. Gorzej wygląda sytuacja Ślusarskiego i Ceesaya. Najskuteczniejszy w tym sezonie w Lechu Ślusarski zgłosił problem z kolanem, Ceesay zaś został sfaulowany przez Jakuba Koseckiego, który uszkodził mu staw skokowy. Schodząc z boiska Gambijczyk podszedł jeszcze do piłkarza Legii. Kosecki po meczu zdradził, że obrońca Lecha zapowiedział, że w kolejnym spotkaniu połamie mu nogi. Sprawą zajmie się Komisja Ligi, Lech wyśle w imieniu Ceesaya wyjaśnienie. - Z drugiej strony to ciekawe, czy zajmą się też chwyceniem za szyję arbitra przez Łukasika - mówił dziś w klubie jeden z działaczy Lecha. Nawet jeśli Ceesay zostałby ukarany przez Komisję Ligi, to nie będzie to miało większego znaczenia. I tak w sobotę pauzuje za osiem żółtych kartek, a później - będzie... odpoczywać. - Na dziś wygląda to tak, ze Ślusarskiego i Ceesaya czekają zabiegi operacyjne. Jeszcze są prowadzone kompleksowe badania, ale pierwsze wyniki pokazują, że tak będzie. Przerwa potrwa do sześciu tygodni, chciałbym ich mieć na początek przygotowań do nowego sezonu - mówi trener Mariusz Rumak. Lech zacznie je 17 czerwca badaniami medycznymi, a od 20 będzie przebywał na zgrupowaniu w Opalenicy. Przeciwko Podbeskidziu nie zagra także Mateusz Możdżeń, który będzie pauzował po czerwonej kartce z Warszawy. Miejsce w wyjściowym składzie znajdzie młody Tomasz Kędziora, który zebrał dobre opinie za grę przeciwko Legii. - Jestem gotowy. Cały sezon trenuję i pokazuję się trenerowi i czekam na swoją szansę. Mam nadzieję, że od meczu z Podbeskidziem nie opuszczę już podstawowego składu - mówi Kędziora. Odniósł się też do ostatniego spotkania z Legią i starć swoich oraz kolegów z Jakubem Koseckim. - Dla mnie Kosecki zachowuje się jakby nie grał w piłkę, a występował w balecie. Popieram Kebbę, że tacy zawodnicy, którzy tylko udają gdy się ich lekko dotknie, nie powinni wychodzić na boisko - mówi niespełna 19-letni piłkarz Lecha. I dodaje: - On grał ostro, a my nie możemy, bo sędziowie traktują go łagodnie, każde dotknięcie gwiżdżą jako faul na nim. A jego faul z ostatniej minuty pierwszej połowy na Mateuszu Możdżeniu? Jeżeli trafiłby na zawodnika, który lubi poudawać, to ten może by krzyknął i Kosecki dostałby czerwoną kartkę. A Mateusz tak nie robi. Takich piłkarzy się bardziej szanuje, jak trzeba, to wstawią nogę. A jak już dostaną po nogach, to nie udają, że ich tak bardzo wszystko boli - irytuje się Tomasz Kędziora. Andrzej Grupa