W sobotę piłkarze Lecha rozpoczną dziewięciodniowe zgrupowanie w Gniewinie, które jest ich głównym etapem przygotowań do nowego sezonu oraz kwalifikacji do Ligi Mistrzów. - Cieszę się, że czterech nowych zawodników pozyskaliśmy tak szybko, to dzięki naszym scoutom i ich bardzo dobrej pracy. To dobrze, że pojedziemy na obóz w tak szerokim składzie, aczkolwiek zdajemy sobie sprawę, że jeden transfer sprzedażowy z klubu powinien zostać zrobiony. Jeśli uda się zatrzymać wszystkich zawodników do końca sierpnia, to będzie znakomicie - mówi Rutkowski. Jest bowiem bardzo prawdopodobne, że w tym okienku transferowym, które oficjalnie będzie obowiązywać od najbliższej środy, klub opuści ktoś z trójki: Marcin Kamiński, Karol Linetty, Dawid Kownacki. - To romantyczne myślenie, że utrzymamy cały zespół, że młodzi piłkarze zostaną z nami na lata. To niewykonalne i niepotrzebne, bo naszym celem jest rozwinięcie ich potencjału i przygotowanie do dalszego rozwoju w znacznie lepszych klubach - twierdzi syn właściciela Lecha. - Musimy też patrzeć na budżet: nie da się rozwijać klubu bez gry w fazie grupowej pucharów, a my byliśmy w niej ostatnio pięć lat temu. Lub sprzedaży piłkarzy. Musimy sprzedawać by się budżet bilansował, choć w ostatnich latach i tak się nie bilansował. Jest z tym już jednak znacznie lepiej - wyjaśnia Rutkowski. Lech przedstawił dziennikarzom czterech nowych graczy: doświadczonych polskich ligowców: Dariusza Dudkę i Marcina Robaka oraz Niemca Denisa Thomallę i Ghańczyka Abdula Azziza Tetteha. Już wcześniej charakteryzował ich trener Maciej Skorża, który przyznał, że w pierwszej fazie bardziej liczy na Dudkę i Robaka. - Denis i Abdul będą potrzebowali trochę czasu na poznanie polskiej ligi. Na pewno pomogą nam, choć troszeczkę później. Marcin i Darek to zawodnicy gotowi do wejścia do pierwszej jedenastki, o ile oczywiście wywalczą sobie w niej miejsce - mówi Skorża. Szkoleniowiec Lecha scharakteryzował też zagranicznych piłkarzy: - Denis Thomalla to piłkarz ofensywny, a ponieważ nasza gra opiera się na częstej wymienności, będzie musiał poradzić sobie na pozycjach numer dziewięć, dziesięć i obu skrzydłach. Jest dość elastyczny i młody, więc szybko przyswoi sobie nasz sposób gry, tym bardziej, że nie ma bariery językowej. Tetteh jest silny i może grać na obu pozycjach w środku - ocenia trener "Kolejorza". Rutkowski zaznaczył, że Dudka jako jedyny w szatni Lecha ma doświadczenie z gry w Lidze Mistrzów. - Tego doświadczenia brakowało nam w zeszłym sezonie, stąd koncepcja z pozyskaniem Darka i Marcina Robaka. Mam nadzieję, że wprowadzą na boisko większy spokój i luz - przyznaje wiceprezes. Dudka nie czuje się obco w Poznaniu. - Dobrze znam Łukasza Trałkę, czterech, pięciu piłkarzy to moi znajomi. Trenowałem z drugą drużyną Lecha półtora roku temu we Wronkach, więc młodszych zawodników też znam. Aklimatyzacja nie będzie trwała długo, już czuje się dobrze, normalnie rozmawiam, jest OK - opowiada Dudka, który ujawnił też, że podczas swoich rozmów kontraktowych dyskutował o grze na pozycji defensywnego pomocnika. - W swoim piłkarskim życiu występowałem na wielu pozycjach, uzupełniałem zespół tam, gdzie kogoś brakowało. Myślę, że gdy w Lechu zajdzie potrzeba, to trener dalej będzie korzystał z mojej osoby w innych miejscach - twierdzi piłkarz. Robak liczy z kolei, że w Poznaniu będzie dalej wiodącym napastnikiem ekstraklasy: - Będę dążył, by ta skuteczność, którą prezentowałem w Pogoni w dwóch ostatnich sezonach, była też w Poznaniu. Wierzę, że pomoże mi ofensywna gra Lecha. Nie ma co ukrywać, że to największy klub w którym będę grał. Lech często rozwija akcje skrzydłami, dorzuca piłki, a to sposób idealny dla mnie. Król strzelców? Będę dążył do tego by zdobywać bramki, a wszystko wyjdzie na koniec sezonu, czy byłem skuteczny czy nie - ocenia Robak, który o miejsce w składzie będzie rywalizował m.in. z Thomallą. Niemiecki piłkarz zapewnia, że porozumiewać się będzie po polsku, choć brakuje mu pojedynczych słów. - Rozumiem wszystko, ale rozmawiam nie tak perfect. Będę się starać, by wszyscy mnie rozumieli. Moi rodzice są z Opole, tata grał w Odra Opole, moja familia jest z Polski - tak dosłownie przedstawiał się piłkarz. O Lechu mówi, że to kolejny poziom w jego karierze. - Ileś miesięcy temu zadzwonił do mnie menedżer, powiedział, że to dobry klub i mogę w nim zrobić następny krok. Nie każdego dnia grasz w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów czy Europy - twierdzi Thomalla. Podobnie wyglądała sytuacja z Tettehem - dostał sygnał od menedżera, zobaczył stadion, przekonał się co do sportowego awansu i podjął decyzję o transferze do Polski. - Nie jestem w stanie porównać polskiej ligi do innych, bo jeszcze w niej nie zagrałem. Za wcześnie na to - mówi. Wiceprezes Rutkowski wyjaśnił też, jak wygląda sytuacja z Zaurem Sadajewem, który przyleciał na kilkanaście godzin do Polski, porozmawiał z działaczami, wziął udział w treningu i... wyjechał do Groznego. - Powiedział nam, że wciąż się zastanawia. Chodzi o jego sprawy osobiste, które musi sobie ułożyć. Widać, że jest mocno rozerwany, bo choć bardzo dobrze czuł się w szatni, klubie i samym Poznaniu, co podkreślał, to nie wytrzymuje rozłąki z rodziną. Dlatego nie wie co robić - opowiada Piotr Rutkowski. - Jesteśmy cierpliwi, możemy czekać, bo zrobiliśmy takie ruchy transferowe, które były niezależne od decyzji Sadajewa. Zaur to może być coś ekstra w tym okienku. Nie jest tak, że jak on powie "nie", to my zaczniemy kogoś jeszcze szukać. Mamy wielu zawodników, którzy mogą występować na tej pozycji - zakończył wiceprezes mistrza Polski. Andrzej Grupa