Dla Lecha bilans meczów sparingowych tej zimy jest bardzo zły: zaledwie dwa zwycięstwa, jeden remis i aż pięć porażek. A przecież rywalami nie były żadne potęgi - czterech pierwszoligowców, trzech europejskich średniaków i Pogoń Szczecin, zespół ze środka naszej Ekstraklasy. - Mistrzami sparingów to nie jesteśmy, ale to nie ma znaczenia w kontekście ligi - starał się pocieszać trener Lecha Mariusz Rumak. Szkoleniowiec "Kolejorza" dodawał, że celem było także dostosowanie się do warunków w kraju i boisk, bo ich stan przez przynajmniej miesiąc daleki będzie od ideału. Marne to jednak tłumaczenie. Pogoń zagrała we Wronkach bardzo uważnie w defensywie, którą bardzo dobrze kierowali Emil Noll oraz Hernani. Poznaniacy często próbowali przepychać się pod bramkę Radosława Janukiewicza środkiem, ale nie dawało to rezultatu. Szczecinianie kontaktów z piłką na połowie rywali w ogóle mieli bardzo mało, ale to oni objęli prowadzenie. W 26. minucie Pogoń wywalczyła pierwszy w całym spotkaniu rzut rożny. Sędzia spotkania Piotr Idzik musiał uspokajać graczy, którzy przepychali się w polu karnym. Już po wznowieniu gry i dośrodkowaniu w pole karne Noll wyprzedził Łukasza Trałkę, a następnie został przez niego powalony na ziemię. Arbiter podyktował rzut karny, a Edi Andradina nie dał żadnych szans Jasminowi Buriciowi. Chwilę później Robert Kolendowicz mógł skorzystać ze złego zagrania piłki przez Kebbę Ceesaya, ale z 18 metrów kopnął prosto w bramkarza. Bardzo aktywny był Brazylijczyk Edi Andradina, który zimą dość skutecznie pracował nad zrzuceniem kilku kilogramów nadwagi. Lech zawodził w ofensywie na całej linii. Słabo na skrzydle spisywał się Mateusz Możdżeń, który pewnie w Chorzowie straci miejsce w składzie na rzecz Gergo Lovrencicsa. Pod nieobecność Aleksandara Tonewa na drugim skrzydle zagrał Karol Linetty, który często schodził jednak do środka. Młody gracz znów pokazał, że ma spory talent, a za swoje efektowne podania na wolne pole do Vojo Ubiparipa czy Kaspera Hamalainena dostał oklaski od kibiców. Z kolei Hamalainen, nowy zawodnik w poznańskim zespole, może być nie tylko atutem Lecha przy wyprowadzaniu akcji, ale także w grze w powietrzu. W drugiej połowie Lech miał już znacznie więcej sytuacji bramkowych. Przy strzałach Lovrencicsa (49. minuta) oraz Bartosza Ślusarskiego (55. minuta) Duszan Pernis nie musiał jednak interweniować, bo oba były minimalnie niecelne. Tuż po przerwie szansę w kontrataku miał też Edi - strzelił jednak prosto w Buricia. Im bliżej było końca spotkania, tym większą przewagę uzyskiwali poznaniacy. Nie zdołali jednak wyrównać. Pogoń dobrze się broniła, choć w końcówce także i w jej defensywie gościł już chaos. To za sprawą czerwonej kartki dla Nolla, który w 78. minucie brutalnie sfaulował Lovrencicsa. Szczecinianie nie musieli grać jednak w osłabieniu, bo za stopera wszedł pomocnik Adam Frączczak. Sytuacja ta miała jednak wpływ na ustawienie obrony Pogoni. - Cieszy mnie to, że udało się zakończyć okres przygotowawczy bez poważniejszych urazów. Teraz myślimy już tylko o meczu z Zagłębiem Lubin, mam małe znaki zapytania w składzie - powiedział trener Pogoni Artur Skowronek. Autor: Andrzej Grupa Lech Poznań - Pogoń Szczecin 0-1 (0-1) Bramka: 0-1 Edi Andradina (27. minuta, z rzutu karnego) Czerwona kartka: Noll (Pogoń, 78.) Lech: Burić - Kędziora, Ceesay, Kamiński (69. Djurdjević), Wołąkiewicz (46. Henriquez) - Możdżeń (46. Lovrencics), Murawski, Trałka, Hamalainen, Linetty - Ubiparip (46. Ślusarski). Pogoń: Janukiewicz (46. Pernis) - Hricko (46. Tadrowski), Hernani, Noll (79. Frączczak), Pietruszka (46. Lewandowski) - Frączczak (69. Ława), Akahoshi, Rogalski (69. Budka), Edi Andradina (69. Golla), Kolendowicz (46. Murayama) - Chałas (46. Djousse). Sędziował: Piotr Idzik z Poznania. Widzów 200.