Poznaniacy chcieli pozyskać tego zawodnika w grudniu - wtedy nie doszli do porozumienia z jego szkockim pracodawcą, ale też specjalnie nie naciskali. Priorytetem było bowiem sprowadzenie Kaspera Hamalainena oraz napastnika, którym został Łukasz Teodorczyk. Teraz niemal przesądzone jest odejście Aleksandara Tonewa (prawdopodobnie jednak do Werderu Brema), a za kilkanaście procent uzyskanej kwoty do Poznania ma trafić jego następca. To właśnie Ojamaa. Problem w tym, że ostatnia oferta Lecha została przez Motherwell FC odrzucona. Lech jednak jest dość mocno zdesperowany, by mieć w swoim składzie lewonożnego reprezentanta Estonii. Właśnie dlatego ściągnął go w weekend do Poznania, prosto ze zgrupowania kadry. Taką drogę przebyli też Hamalainen (był na jesiennym spotkaniu z Legią Warszawa) oraz pozyskany w tym tygodniu Barry Douglas (oglądał majowy mecz z Widzewem). To właśnie atmosfera na tych spotkaniach przekonywała ostatecznie piłkarzy do przejścia do Lecha. Ojamaa musi jednak jeszcze wywrzeć presję na swoich pracodawcach z Motherwell - ma tam bowiem ważny kontrakt. Lech może się zmierzyć z Motherwell w trzeciej rundzie kwalifikacji Ligi Europejskiej, o ile sam przebrnie przez drugą rundę. Szkoci zaczną rywalizację właśnie wtedy, ale w przeciwieństwie do "Kolejorza" nie będą rozstawieni w losowaniu. Autor: Andrzej Grupa