"Kolejorz" w piątek pokonał Kolportera Koronę Kielce 1:0 i awansował w tabeli Orange Ekstraklasy na trzecie miejsce. Fani pomagali nam przez cały mecz, a szczególnie w końcówce. Mobilizowali nas do tego, aby z determinacją walczyć do ostatnich minut. Udało się, za jakiś czas nikt nie będzie pamiętał jakie to było spotkanie. Każdy spojrzy w tabelę a tam Lech na trzecim miejscu - dodał. Reiss wytłumaczył też, jak wygląda sprawa jego nowej umowy z Lechem. - Ostatnio zrobiło się sporo szumu odnośnie mojego kontraktu i jego zakończenia. Pragnę wszystkich uspokoić. Sezon dalej trwa i na razie na tym muszę się skupić. Na temat mojej dalszej przyszłości będzie czas porozmawiać. Najważniejszy jest Lech, a nie moja osoba. Mamy cel zagrać wreszcie w europejskich pucharach. Należy zrobić wszystko, aby w tym sezonie to zrobić - powiedział. - Do momentu straty gola inicjatywa leżała po stronie Lecha. Bramka nas ożywiła, mieliśmy potem sytuacje. W drugiej połowie to my nadawaliśmy ton grze, ale zabrakło skuteczności, piłka parę razy była w okolicy bramki, lecz nie chciała do niej wpaść - stwierdził z kolei Jakub Zabłocki, który w ataku Kolportera Korony zastąpił kontuzjowanego Brazylijczyka Ediego. - Uważam, że nasza pozycja w tabeli nie jest zła. Szkoda trochę straconego "pudła" na finiszu rozgrywek, jednak wiosną gramy więcej spotkań u siebie i mam nadzieję, że kontakt z czołówką będzie utrzymany - dodał. - Nie mamy się czego wstydzić. Bramkę straciliśmy po stałym fragmencie gry, a nie po jakieś fantastycznej akcji Lecha. W drugiej połowie byliśmy stroną przeważającą - powiedział obrońca kielczan Marcin Drzymont, który przez jakiś czas grał w Lechu. - Szkoda, że straciliśmy trzecią pozycję w tabeli. Przez większą część rundy dobrze nam szło. Teraz trochę pogubiliśmy punkty, lecz wiosną jest sporo kolejek i powinniśmy to nadrobić - zakończył optymistycznie.