- Na pewno, gdy przegrywa się po bramce w doliczonym czasie gry, to bardzo boli. Druga połowa była bardzo dobra w naszym wykonaniu, odrobiliśmy straty, a mogliśmy nawet zdobyć zwycięską bramkę. W ostatnich minutach zabrakło nam jednak cwaniactwa i wyrachowania. Kilka razy przejmowaliśmy piłkę w środku pola, ale niepotrzebnie próbowaliśmy ją szybko rozgrywać, nie patrząc na to, że to już doliczony czas gry. A szkoda, bo jeden punkt zdobyty na boisku w Poznaniu byłby dla nas ważny - powiedział Jerzy Brzęczek, trener Lechii Gdańsk. Gospodarze prowadzenie objęli w 19. minucie po precyzyjnym strzale Kaspra Haemaelaeinena. Wyrównał uderzeniem głową Rafał Janicki (75.), a zwycięstwo "Kolejorzowi" dał Marcin Robak, dla którego była to pierwsza bramka zdobyta dla Lecha. - Chcemy zająć w tym sezonie lepsze miejsce niż w ubiegłym, gdy skończyliśmy ligę na piątej pozycji. Początek na pewno nie jest optymalny, bo przegraliśmy pierwszy mecz z Cracovią na swoim stadionie, ale dzisiaj w Poznaniu zasłużyliśmy na co najmniej jeden punkt. - Zmieniłem Sebastiana Milę i uważam, że Bruno Nazario dał dobrą zmianę. Mieliśmy w linii środkowej, w pewnych momentach, przewagę, ale nie potrafiliśmy wykorzystać okazji do kontrataku - dodał Brzęczek. - To były bardzo ciężko wywalczone trzy punkty. Drużyna pokazała charakter, to jest godne podkreślenia. Ta stracona bramka podziałała na nas mobilizująco, cieszę się z takiej reakcji, bo końcówka należała już do nas. Akcja bramkowa była godna mistrza Polski - stwierdził Maciej Skorża, trener Lecha. - Sam przebieg meczu już tak optymistycznie nie wyglądał. O ile w pierwszej połowie, po zdobytej bramce kontrolowaliśmy grę, to w drugiej po wejściu Kuświka już to groźnie wyglądało. Nie panowaliśmy w środkowej strefie. Niektórzy - delikatnie mówiąc - nie byli w najwyższej formie. Był taki fragment, gdy Lechia coraz bardziej brała sprawy w swoje ręce i ta bramka wisiała w powietrzu. Robiliśmy zmiany, staraliśmy się reagować. - Mogę wyróżnić Marcina Robaka, zagrał najlepszy mecz w barwach Lecha i okrasił go zwycięskim golem. Bardzo dobrze zaprezentował się też Denis Thomalla, ale najbardziej ucieszyło mnie te 30 minut Gergoe Lovrencsicsa, bo to zawodnik wyjątkowo ważny dla Lecha. - Trudno być spokojnym przed meczem z Bazyleą, nawet jakbyśmy wygrali 6-0, to nie byłbym spokojny. Bo drużyna, która tu przyjedzie, jest z innej rzeczywistości. Umiejętnościami i organizacją gry jest na znacznie wyższym poziomie niż nasza Ekstraklasa. Powiedziałem zawodnikom w szatni, że w środę muszą zagrać mecz życia - mówił Skorża. Andrzej Grupa Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Ekstraklasy