Trener Lecha Mariusz Rumak na każdym kroku podkreśla, że potrzebuje dwóch zawodników - środkowego, ofensywnego pomocnika oraz napastnika. Gdyby Lech działał tak jak dwa lata temu, gdy podpisywał wysokie kontrakty bez większego oporu, nowi gracze już pewnie byliby w Poznaniu albo przynajmniej mieli podpisane umowy. To ostatnie założenie dotyczy graczy, którzy mają ważne kontrakty w innych klubach do końca tego sezonu. Jeszcze w grudniu dość głośno mówiło się, że Lech spróbuje sprowadzić do siebie jednego z trzech ofensywnych graczy, którym w czerwcu skończą się umowy: Łukasza Teodorczyka z Polonii, Arkadiusza Piecha z Ruchu Chorzów lub Szymona Pawłowskiego z Zagłębia Lubin. Działacze Lecha nie chcą się zgodzić na tworzenie kominów płacowych, nie byli więc w stanie przekonać do transferu Pawłowskiego. Dziś aktualny jest tylko temat Teodorczyka, choć w Lechu nikt oficjalnie nic w tej sprawie nie powie. Porozumienie jest jednak dość blisko, a sporną kwestią pozostaje wysokość prowizji dla menedżera piłkarza. Samo podpisanie umowy nie oznacza jednak, że Teodorczyk trafi do Lecha już teraz. Piłkarz ma bowiem ważną umowę w Warszawie do końca obecnego sezonu i choć zapowiedział, że nowej z Polonią nie podpisze, to być może będzie musiał tam pozostać. Chyba że nowy klub za niego zapłaci - zapewne kilkaset tysięcy złotych. Lech będzie musiał też zapłacić Djurgaardens Sztokholm za Kaspera Hamalainena, jeśli zdecyduje się na angaż 29-krotnego reprezentanta Finlandii. Piłkarz, który w grudniu był w Poznaniu oglądać zaplecze klubu, ma bowiem kontrakt ważny do końca 2013 roku. Zespół ze Sztokholmu, który do ubiegłego roku reprezentował też Kebba Ceesay, nie będzie jednak żądał za swojego podstawowego gracza więcej niż pół miliona euro. Fin miałby być długo oczekiwanym następcą Semira Stilicia. Lecha opuści Jakub Wilk, niewiadomą pozostaje przyszłość Bartosz Bereszyńskiego. Młody napastnik wyróżnił się jesienią w kilku spotkaniach, zdobył nawet pierwszą bramkę w lidze, ale ma umowę tylko do końca sezonu. Trener Mariusz Rumak stawia sprawę jasno: - Bartek może pokazać, że zasługuje na to by grać w klubie i nawet być pierwszym napastnikiem. Wszystko zależy od niego i jego decyzji. On potrzebuje jednak gry, a jeśli będę widział, że w trakcie przygotowań przegrywa rywalizację, to rozważymy jego wypożyczenie - mówił szkoleniowiec. Podobny los może spotkać kilku innych młodszych graczy. W Poznaniu ma zostać za to Karol Linetty, który mimo zaledwie 17 lat świetnie wszedł do drużyny w trakcie pierwszej rundy. 2 lutego piłkarz skończy 18 lat i będzie mógł podpisać pierwszy profesjonalny kontrakt z Lechem lub... poszukać sobie innego klubu. "Kolejorz" dostanie wówczas pieniądze tylko za wyszkolenie gracza. Latem ubiegłego roku grę w klubie i naukę oferował reprezentantowi Polki juniorów Anderlecht Bruksela. - Potrzebujemy tego zawodnika, a on potrzebuje Lecha Poznań - takie jest moje zdanie. Jeśli chce się rozwinąć, powinien zostać, nauczyć się piłki seniorskiej. Ma jeszcze wiele do zrobienia, choć już teraz ciężko pracuje. Spotkałem się z nim i jego rodzicami po rundzie, usiedliśmy przy stole i dostałem zapewnienie, że Karol zostanie w Lechu. Dopóki nie zobaczę podpisu na kontrakcie, to cały czas ma jakąś furtkę i może z niej skorzystać - powiedział Rumak. Wszystkie wątpliwości w kadrze Lecha mają się wyjaśnić do 4 lutego - tego dnia poznaniacy polecą do Hiszpanii. Andrzej Grupa