- Wciąż jesteśmy atrakcyjnym partnerem dla zachodnich menedżerów. Nasi zawodnicy cieszą się niezmiennie sporym zainteresowaniem. Co z tego wszystkiego wyjdzie? Pożyjemy, zobaczymy. Do zimowego okienka transferowego pozostało trochę czasu, bo otwiera się ono dopiero 2 lutego. Do tego czasu wszelkie informacje dotyczące transferów są tylko faktami medialnymi. Na dziś wiadomo, że nas zespół opuszczą zimą czterej zawodnicy. Ich nazwiska są powszechnie znane, a więc myślę, że nie ma ich co ponownie przytaczać. Na dzień dzisiejszy staramy się, by żaden nasz czołowy gracz nie opuścił w ligowej przerwie poznańskiego klubu - przekonywał niedawno na łamach INTERIA.PL Marek Pogorzelczyk, szef działu sportowego Lecha. Starania i usilne działania mogę jednak nie wystarczyć. Zwłaszcza wobec bezlitosnych zestawień finansowych. A z tymi na skutek przeciętnej gry piłkarzy, przedłużającego się remontu stadionu miejskiego, odpadnięcia z rozgrywek Ligi Europejskiej, czy Pucharu Polski, podobno nie jest za rewelacyjnie. Choć i powodów do wielkiego zmartwienia - też ponoć nie ma. Jeżeli jednak dodamy do wspomnianych wcześniej czynników koszty organizacji spotkań we Wronkach, przeciętną frekwencję, czy zmniejszone wpływy z pamiątek klubowych, to możemy całkiem realnie podejrzewać, że włodarzom poznańskiego zespołu, obecny światowy kryzys ekonomiczny, dał dość mocno w kość. Co z pewnością nie pozostanie bez żadnego wpływu na pierwszy zespół Lecha. Nie trzeba być wybitnym ekonomistą, by bez trudu przypuszczać, że drużyna prowadzona przez trenera Jacka Zielińskiego, straciła ładnych kilka milionów złotych! Straconych funduszy zaczyna powoli brakować. Zwłaszcza w kontekście powoli rodzącego się już budżetu na kolejny ligowy sezon. Jeśli są straty, to albo trzeba dołożyć środków finansowych, albo zacisnąć pasa... Wybrano jednak inne rozwiązanie. Sprzedaż zawodników, którzy w Poznaniu się nie sprawdzili, czyli m.in. Andersona Cueto, Harisa Handzicia, Gordana Golika. Nie pewny jest też los Zlatko Tanevskiego oraz Luisa Henríqueza. Ewentualne uzyskane za tych graczy środki finansowe mogą okazać się jednak nie wystarczające. Wedy klubowi sternicy - po części z konieczności - sięgnąć będą musieli po któregoś z czołowych piłkarzy. Najwięcej obecnie dla klubu mogą zarobić reprezentanci swoich krajów, czyli potencjalnie Semir Stilić (Bośnia i Hercegowina) oraz Robert Lewandowski (reprezentant Polski). Czy Robert Lewandowski i Semir Stilić, pozostaną w Poznaniu, czy Lech zimą będzie wstanie wzmocnić się na tyle, by zbliżyć się do prowadzącej Wisły Kraków? Na te oraz inne pytania odpowiedzi poznamy z pewnością już wkrótce. Jedno jest pewne... Karuzela transferowa z nazwiskami powoli ruszyła. A więc kibiców zimą też będą czekały z pewnością spore emocje. Łukasz Klin, Poznań