<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-R-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Ekstraklasa. Wyniki, tabela i statystyki - kliknij tutaj!</a> Oba zespoły zmierzyły się ze sobą w Grodzisku Wlkp. w sobotę 2 lipca. Dla poznaniaków był to generalny sprawdzian przed spotkaniem o Superpuchar z Legią, Zagłębie miało za to za sobą czwartkowy bój w Sofii ze Sławiją w pierwszej rundzie eliminacji Ligi Europy. Właśnie dlatego trener Piotr Stokowiec posłał do boju piłkarzy, którzy w Bułgarii w ogóle nie zagrali lub weszli na murawę z ławki. Lech łatwo wygrał 3-0. Teraz sytuacja może być bardzo podobna. Zagłębie w czwartek tuż przed północą kończyło dramatyczny pojedynek z Partizanem Belgrad, a przecież już za kilka dni zmierzy się w pucharach z duńskim Sonderjyske. Stokowiec musi więc mierzyć się z tym, z czym przed rokiem nie umiał poradzić sobie Lech - grą co trzy dni. Trudno się spodziewać, by w Poznaniu wystąpiła większość graczy mających za sobą ponad dwugodzinny bój toczony w szybkim tempie sprzed 66 godzin. Rok temu poznaniacy szli do przodu w pucharach, ale w lidze zawodzili - trener Maciej Skorża korzystał w większości z tych samych graczy. Stokowiec stara się bardziej rotować składem - tak, jak robił to po przejęciu Lecha Jan Urban. - Nie widziałem meczy Zagłębia z Partizanem, bo też uwazam, że przed każdym spotkaniem musimy patrzeć tylko na siebie. Mamy w pamięci zeszły sezon, wiemy, co oni potrafią, że to mocna drużyna. To jest czas na nasze przygotowania i patrzę na to, jak ja będę gotowy do spotkania - mówi stoper Lecha Maciej Wilusz. Trener Lecha Jan Urban również bardzo wysoko ocenia zespół z Lubina, szczególnie zaś jego ofensywną taktykę. - Zagłębie gromadzi dużą ilość zawodników w polu karnym. Do ataków zdecydowanie częściej podłącza się Cotra niż Todorovski, robi sporo wrzutek. A do tych dośrodkowań dochodzi trzech czy czterech zawodników, oni mogą wykańczać te akcje. Krzysiek Piątek, Papadopulos czy przede wszystkim Arek Woźniak znakomicie grają głową. Stąd też taka forma gry Zagłębia, również przy stałych fragmentach, gdy w polu karnym są jeszcze Dąbrowski czy Guldan. Wtedy są niezwykle groźni. W czwartek znakomicie przechodzili z ofensywy do defensywy, nie pozwolili na wiele Partizanowi. Są na fali - uważa Urban.W przypadku Lecha wiadomo, że niewiele zmieni się linia defensywna, jakieś roszady mogą być za to w ofensywie. Być może szansę dostanie Karol Linetty, może do składu trafi Radosław Majewski. Jeden z nich powinien odpowiadać za kreowanie akcji ofensywnych. Tymczasem Majewski, który wracał do Lotto Ekstraklasy jako potencjalna gwiazda ligi, na razie jest tylko rezerwowym. - Może w Anglii oglądał piłkę w środku, jak ta nad nim przelatywała z obrony do ataku? Ja wiem, że to trudne do zrozumienia, ale w drugiej lidze angielskiej gra się dość ostro, jest sporo kontaktów, a przekonał się o tym Michał Żyro. Stąd taka moja opinia. Spokojnie, trochę cierpliwości. Na pewno "Maja" też nie zgadza się ze mną. Niech powalczy jak każdy z zawodników, a zobaczymy. W pewnych sytuacjach względy taktyczne biorą górę. Też się mogę pomylić, gdyby np. w meczu ze Śląskiem każdy z napastników strzelił po bramce, a mieli okazje, to byśmy mówili, że to ustawienie było znakomite. Różnie jest w piłce, trzeba takie decyzje podejmować - twierdzi Urban. Raczej nie wchodzi w grę sytuacja sprzed tygodnia, gdy skrzydłowym był Maciej Gajos. - Na pewno on lepiej wygląda na środku niż boku, ale uznałem, że lepiej tam się sprawdzi niż Majewski czy Jóźwiak - komentuje trener Lecha. Teraz problem się rozwiązuje, bo po kontuzji gotowy do gry jest Maciej Makuszewski. Początek spotkania Lecha z Zagłębiem - o godz. 18. Autor: Andrzej Grupa