Lech jest dopiero trzecią polską drużyną, która zagra w rozgrywkach grupowych Pucharu UEFA. W sezonie 2004/05 ta sztuka udała się Amice Wronki, a dwa lata później Wiśle Kraków. W poznańskim zespole obecnie występuje trzech zawodników, którzy cztery lata temu w barwach Amiki boleśnie przekonali się, jak wiele ich dzieliło od Glasgow Rangers, Grazer AK, AZ Alkmaar i AJ Auxerre - to Dawid Kucharski, Marcin Kikut, w składzie był również Grzegorz Wojtkowiak. Wronczanie przegrali wszystkie spotkania, strzelili trzy bramki, a stracili aż 16. Kucharski, obrońca Lecha, przekonuje jednak, że występy w Pucharze UEFA były dla niego również ciekawą i pożyteczną lekcją futbolu. - Owszem, te porażki utkwiły mi w pamięci, ale dla nas było to ciekawy bagaż doświadczeń. Mogliśmy poznać różne style gry, jak się operuje piłką. Pokazały nam też, ile dzieliło nas od zespołów z Europy. Imponowało mi to, że nie zadowalali się prowadzeniem jedną, czy dwiema bramkami, ale dążyli do strzelenia kolejnych. Mieliśmy wówczas młodą drużynę, wielu z nas wchodziło w dorosłą piłkę. Z perspektywy czasu myślę, że gdyby po roku przyszło nam zagrać jeszcze raz w fazie grupowej Pucharu UEFA, na pewno wyglądałoby to lepiej - opowiadał Kucharski, który przed czterema laty był jednym z podstawowych zawodników wronieckiego klubu, choć miał niespełna 20 lat. Piłkarz Lecha przyznał, że najlepsze wrażenie zrobił na nim holenderski AZ Alkmaar, który w tamtym sezonie dotarł do półfinału rozgrywek. - W trakcie meczów pucharowych mieliśmy robione badania i okazało się, że właśnie grając przeciwko Holendrom najwięcej kilometrów zrobili obrońcy. A to dlatego, że piłkarze Alkmaar niezwykle często zmieniali pozycje. Na dobrą sprawę, żaden z nich nie był przywiązany do swojej pozycji. Lewy obrońca po chwili grał na prawym ataku. Ja odpowiadałem za lewego pomocnika i nie ukrywam, że często się gubiłem. Trener Maciej Skorża później starał się czasami wykorzystywać niektóre elementy gry Holendrów w naszej taktyce - wspominał. Dla niego udział w Pucharze UEFA przed czterema laty zakończył się bardzo pechowo. W meczu przeciwko AJ Auxerre doznał poważnej kontuzji, która na dłużej wykluczyła go z gry. Ten ostatni mecz był dość niezwykły, bowiem przez ponad niemal całą drugą połowę bramki Amiki bronił Marcin Burkhardt. Musiał zastąpić ukaranego czerwona kartką Radosława Cierzniaka, a ten z kolei wcześniej zdążył zastąpić słabo spisującego się Arkadiusza Malarza. Wronczanie przegrali to spotkanie 1:5. Zdaniem Kucharskiego, Lechowi nie mają prawa przytrafić się tak bolesne porażki, jak "jego" Amice w 2004 roku. - Dzisiejszy Lech jest na pewno znacznie silniejszy i bardziej doświadczony od tamtej Amiki. Uważam, że mamy duże szanse na awans z grupy, choć rywali mamy bardzo wymagających. CSKA Moskwa, czy Deportivo La Coruna to zespoły z najwyższej półki. Teraz skupiamy się jednak na najbliższym rywalu - AS Nancy - podkreślił Kucharski. Mecz Lecha Poznań z AS Nancy rozegrany zostanie w czwartek, początek - godz. 18.15.