Wszyscy trzej to legendarni piłkarze Lecha, Białas występował w jego barwach jeszcze przed drugą wojną światową. Później przez blisko 40 lat był w tym klubie trenerem - nie tylko młodzieży, ale trzykrotnie pierwszej drużyny. Anioła trzy razy zdobywał za to koronę króla strzelców ekstraklasy, do niego należy klubowy rekord bramek zdobytych w najwyższej klasie rozgrywkowej (138 lub 141 według różnych źródeł). Z kolei Czapczyk życiowy sukces osiągnął po wojnie z Wartą Poznań (mistrzostwo i wicemistrzostwo Polski), później był jednak związany z "Kolejorzem" jako środkowy napastnik i po latach - trener. Razem występowali w Lechu w dwóch sezonach (1949-50), w których "Kolejorz" zajmował w lidze trzecie miejsca. To wtedy mówiono o legendarnym tercecie A-B-C (pierwsze litery nazwisk piłkarzy) lub "dębieckich bombardierach". Anioła był w tym ofensywnym zestawieniu prawym łącznikiem, Białas lewym, a Czapczyk grał na środku, ale nieco cofnięty. To on był strategiem. Siła Lecha była tak ogromna, że potrafił na swoim stadionie w jednym sezonie rozbić 7-3 AKS Chorzów, 8-1 ŁKS Łódź. 8-4 Ruch Chorzów czy 8-0 Szombierki Bytom. Pomysłodawcą idei nazwania trybun imieniem najsłynniejszych zawodników Lecha jest szef działu sportowego Głosu Wielkopolskiego Marek Lubawiński. - Zmiana nazw trybun to naturalna decyzja, którą podjęliśmy jeszcze przed rozpoczęciem rozgrywek - mówi prezes Lecha Karol Klimczak. Przed piątkowym meczem z Polonią na membranie i konstrukcji tych trzech trybun pojawi się iluminacja uświetniająca tercet A-B-C, a w marcu przy wejściach pojawią się pamiątkowe tablice. Tylko trybuna zajmowana przez najbardziej oddanych Lechowi kibiców nazywana nadal będzie Kotłem. Anioła będzie patronem bocznej trybuny pod którą jest siedziba klubu, Białas tzw. trybuny numer cztery, czyli wybudowanej jako pierwszej, a Czapczyk - bocznej od strony ul. Bułgarskiej, na której białe krzesełka tworzą napis "Poznań". Autor: Andrzej Grupa