Kontuzjowani są bowiem Lubomir Satka i Thomas Rogne, z czego ten pierwszy poważniej. Słowacki obrońca miał problemy zdrowotne w pierwszej części sezonu, sam Lech zdradził, że piłkarz często grywał z mikrourazami, czego generalnie nie powinien robić. W tym roku jeszcze nie wystąpił, gdyż wciąż trenuje indywidualnie z powodu kontuzji. Doznał jej jeszcze podczas zgrupowania w Belek, gdy Lech grał towarzysko z Szachtarem Donieck. Skręcenie stawu skokowego nie było poważne, ale zawodnik trenuje indywidualnie. Wykonuje także sporą pracę na siłowni i z fizjoterapeutami. Słowak powinien być do dyspozycji trenera Dariusza Żurawia za tydzień, co znaczy, że raczej nie zobaczymy go w meczu Pucharu Polski z Radomiakiem Radom, o ile dojdzie do niego w czwartek w Sosnowcu. Pod znakiem zapytania stoi też występ Lubomira Satki w ligowym starciu z Wisłą Płock w niedzielę, 14 lutego. Thomas Rogne ma mniejszy problem Urazu nabawił się także norweski obrońca Thomasem Rogne, który miał uraz w meczu z Zagłębiem Lubin. "Człowiek-szklanka", jak mówią o nim kibice "Kolejorza" z racji jego ciągłych urazów, znów nie dokończył meczu. Na szczęście w jego wypadku badanie USG nie wykazało poważniejszej kontuzji i Norweg od razu może wrócić do treningu. W tym wypadku od trenera Dariusza Żurawia będzie zależało, czy wystawi go przeciwko Radomiakowi Radom i Wiśle Płock. Z powodu urazów i rozsypania się defensywy Lech miał problemy w pierwszej części sezonu. Na szczęście teraz ma zmienników - sprowadził zimą Bartosza Salamona, który na razie wydaje się trafionym transferem, a także Chorwata Antonio Milicia, który w starciu z Zagłębiem Lubin zmienił kontuzjowanego Thoasa Rogne i dzięki temu zadebiutował. Wypadł obiecująco.Najbliższy mecz Lecha Poznań - w czwartek 11 lutego o godz. 20.30 w Pucharze Polski z Radomiakiem Radom, o ile zima na to pozwoli.