Lech pokonał płocczan aż 4-0. - To był udany wieczór dla nas. Mecz dobrze się zaczął, bo szybko zdobyliśmy bramkę, ale później mieliśmy też gorsze momenty. Był moment, że za bardzo się cofnęliśmy, Wisła miała sytuacje i być może gdyby strzał Furmana zakończył się bramką, to byłoby jeszcze różnie. Znów przejęliśmy jednak kontrolę, zdobyliśmy drugą bramkę i było widać, że nieźle gramy w piłkę - analizował Żuraw. Trener Lecha był zadowolony z tego, jak jego drużyna starała się atakować. - Graliśmy do przodu, stwarzaliśmy sytuacje. Mówiłem już, że będą takie momenty, gdy to przeciwnik będzie więcej przy piłce, że będzie miał okazje bramkowe. Tego nie da się uniknąć, zwłaszcza wówczas, gdy zespół stara się grać ofensywnie. Dzisiaj powstał taki zalążek, zawodnicy uwierzyli, że tak mogą grać i w tym kierunku chcemy iść. Nie popadajmy jednak w hurraoptymizm - przestrzega trener Lecha. W pierwszej połowie kontuzji w Lechu doznał Tymoteusz Klupś - młody skrzydłowy skręcił staw skokowy. Lech jednak nie ma problemu z młodzieżowcami - w piątek wystawił ich w sumie sześciu, a Klupsia zastąpił inny młody piłkarz Tymoteusz Puchacz. Zabrakło też Macieja Makuszewskiego, który w środku tygodnia miał problemy zdrowotne i dopiero w poniedziałek wznowi treningi z resztą drużyny. W ataku "Kolejorza" mecz zaczął Paweł Tomczyk, który wywalczył nawet rzut karny, ale na ostatnie pół godziny na boisku pojawił się Christian Gytkjaer. Duńczyk wrócił po kontuzji i od razu zdobył dwie bramki. - Paweł zasłużył na grę w pierwszym składzie swoją postawą w sparingach i dobrym wejściem w Gliwicach. Grał przyzwoicie, zrobił rzut karny, ale mieliśmy trochę zastrzeżeń, że za nisko schodzi w pressingu, bo miał biegać między dwójką środkowych obrońców. Oceniam jego występ pozytywnie. A Christian to klasa sama w sobie. Obyśmy go mieli takiego każdego dnia, a może być jeszcze lepiej, bo wiem, jaka jest jego optymalna dyspozycja. Cieszę się z tego, że są takie problemy z wyborem składu - mówił Żuraw. Słowa pochwały zebrał też Darko Jevtić, autor pierwszej bramki i współautor drugiej, a także Pedro Tiba. - Napędzał nasze ataki. Mógłbym tak mówić o każdym, ale popełniliśmy też trochę błędów. Taki już jest sport. Nie gramy w jedenastu na pustą bramkę, ale przeciwko rywalowi, który przyjeżdża po to, aby napsuć nam krwi - zakończył Żuraw. Andrzej Grupa <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa-2019-2020,cid,3" target="_blank">Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz</a>