Dwie przegrane z Cracovią, jedna z Legią, remis z Pogonią, porażka i remis ze Śląskiem Wrocław - to bilans poznaniaków w starciach z zespołami, które są tuż przed nim w tabeli. Lech w 22 kolejkach zgromadził 34 punkty, Lechia Gdańsk - tyle samo. We wrześniu w Gdańsku gospodarze wygrali zresztą 2-1. Masę punktów poznaniacy wywalczyli za to zresztą w starciach z drużynami z dołu tabeli, a na dwumeczach z beniaminkami - Rakowem i ŁKS - zarobili komplet dwunastu punktów. Jeśli Lech chce o coś w lidze w tym sezonie powalczyć, musi ogrywać także najlepszych. Tydzień temu dość pechowo przegrał w Krakowie, teraz ma szansę zrehabilitować się w starciu z Lechią. - Mamy dwie porażki z Cracovią, co chwały nie przynosi, ale co do reszty: czekają nas jeszcze rewanże. Podejmiemy Legię, Pogoń, a jeżeli po tych spotkaniach bilans nadal będzie zły, to wtedy trzeba się będzie zastanowić, co poprawić na nowy sezon, by bilans był lepszy. Porównując jednak naszą grę w ostatnim meczu z Cracovią, do tej z zeszłego roku, to wydaje mi się, że progres jest u nas widoczny - mówi trener Lecha Dariusz Żuraw. W ekipie "Kolejorza" na pewno nie wystąpi kontuzjowany Robert Gumny, w meczowej kadrze nie będzie też jeszcze Tomasza Cywki i Pawła Tomczyka. Lech pozyskał na prawą obronę reprezentanta Ukrainy Bohdana Butkę, ale ten zadebiutuje dopiero w kolejnym meczu w Białymstoku. - Trenuje z nami w pełnym wymiarze i od strony sportowej jest do mojej dyspozycji - mówi trener Żuraw i sugeruje, że po niedawnym mięśniowym urazie Butki nie ma już śladu. Lech na swoim stadionie potrafił sobie znakomicie radzić w starciach z Lechią. Dopiero w poprzednim sezonie gdańszczanie zdołali wygrać 1-0 po trafieniu Flavio Paixao - był to ich pierwszy wyjazdowy triumf na "Kolejorzem" po 52 latach. - Lechia to zespół, który też potrafi wysoko atakować pressingiem i nie będzie się chował za podwójną gardą. Jak się uda przejść tę ich pierwsza linię obronną, to znajduje się więcej miejsca. Musimy momentami grać tak jak na Cracovii, szukać prostopadłych spotkań, dłużej utrzymywać się przy piłce. Nie mogą nam się przytrafiać takie straty jak przez 20 minut w Krakowie, gdy rywal przechodził do ofensywy i stwarzał nam problemy - ocenia Żuraw i porównuje Lechię do Cracovii: - Podobne drużyny, solidne w defensywie, choć trochę inaczej reagują w pewnych fazach gry. Inaczej też zakładają pressing, a podstawowa różnica jest taka, że Cracovia ma bardziej stabilny skład. Trener Stokowiec w Lechii musi ułożyć drużynę, ale dwa dotychczasowe spotkania pokazały, że są solidnym zespołem i trzeba na nich uważać. Lechia straciła podczas zimowej przerwy kilku podstawowych graczy, ale szczególnie w ostatnich dniach była aktywna na rynku transferowym i poważnie wzmocniła skład (Łukasz Zwoliński, Omran Haydary, Ze Gomes, Rafał Pietrzak). Lech pozyskał Butkę, wcześniej też wykupił z ŁKS Łódź Daniego Ramireza i... to właściwie tyle w kwestii transferów. Żuraw nie zazdrości jednak Piotrowi Stokowcowi. - Mam bardzo dobre warunki do pracy. Dobrych zawodników nigdy za wiele, ale staramy się, by przychodzący do nas piłkarze podnosili jakość drużyny. Nie mamy trzech czy czterech nowych graczy i to trochę moja wina, bo nie na każdego się godzę. Chcę mieć tylko lepszego zawodnika niż tych, których mamy, a nie o podobnych umiejętnościach. Dla mnie lepsza jest węższa kadra, ale lepsza jakościowo - tłumaczy Żuraw i przyznaje, że w tym okienku transferowym Lecha może wzmocnić jeszcze tylko jeden zawodnik. - Pracujemy cały czas nad piłkarzem na pozycję numer dziewięć i nie ukrywam, że chciałbym tu kogoś mieć. Musimy jednak znaleźć takiego, który będzie się nadawał po rywalizacji z Christianem Gytkjaerem, a jeśli z takim się nie dogadamy, to nie weźmiemy nikogo - zapewnia szkoleniowiec Lechia. Na razie Gytkjaer nie ma w Lechu godnego zmiennika, za to na boisku będzie miał godnego rywala - Flavio Paixao, który strzelił osiem ostatnich goli dla Lechii. Początek niedzielnego spotkania - o godz. 17.30. Andrzej Grupa