Było to już trzecie sparingowe spotkanie poznaniaków podczas obozu w Hiszpanii, ale mistrz Polski wciąż nie odniósł zwycięstwa. Jan Urban tym razem wysłał na boisko teoretycznie najsilniejszy skład, ale przez kwadrans poznaniacy nie wiedzieli co się dzieje na boisku. Wysoki i agresywny pressing Slavii sprawiał, że Lech nie mógł opuścić swojej połowy. Piłka trafiała ostatecznie do bocznych obrońców, a ci wybijali ją w kierunku linii środkowej. Dość szybko Slavia zdobyła bramkę - jej autorem był Milan Skoda. Spora w tym "zasługa" obrońców Lecha, a momentami można było mieć wrażenie, że Marcin Kamiński i Paulus Arajuuri grają ze sobą pierwszy raz. W końcu Czesi odpuścili jednak tak mocny pressing na połowie Lecha, którego zresztą w dłuższym okresie i tak by nie wytrzymali. Skupili się na przeszkadzaniu rywalowi na swojej połowie i robili to doskonale - potrzebowali zwykle kilkunastu sekund, by wymusić stratę. W końcu mistrz Polski stworzył jednak dwie sytuacje, a w obu główną rolę odgrywał Szymon Pawłowski. Najpierw wpadł w pole karne i wyłożył piłkę kolegom, ale nieco do tyłu. Po chwili Łukasz Trałka rozpoczął kontrę, podał do Pawłowskiego, a ten wykreował sytuację sam na sam Karolowi Linetty’emu. Reprezentant Polski strzelił jednak tak obok Martina Berkovca, jak i obok słupka. Żadnej sytuacji bramkowej nie miał tym razem Duńczyk Nicki Bille Nielsen, który na boisku wytrzymał jednak tylko niecałe pół godziny. Doznał bowiem urazu i kulejąc opuścił boisko. W meczu ze Slavią debiutował z kolei lewy obrońca Vladimir Volkov. Reprezentant Czarnogóry grał niezwykle ambitnie, ale bardzo często przekraczał przy tym przepisy. Był jeszcze na boisku wtedy, gdy Slavia podwyższyła na 2-0. Josef Husbauer przebiegł z piłkę około 30 metrów, za nim dreptali Paulus Arajuuri i Abdul Aziz Tetteh. Obaj nie mogli zdecydować się na wślizg, podobnie jak nadbiegający z przodu Tomasz Kędziora. Czech wbiegł w pole karne i kopnął obok Jasmina Buricia. Volkov też w końcu zgłosił kontuzję i został zmieniony przez Tamasa Kadara. Lech zdobył kontaktowego gola zaraz po przerwie, gdy rezerwowy Dawid Kownacki wykorzystał świetne prostopadłe zagranie Pawłowskiego. Nie uderzył zbyt mocno i niemal dokładnie w bramkarza, ale piłka wpadła do siatki. Ten sam Kownacki był faulowany w polu karnym Slavii w 84. minucie, ale hiszpański arbiter nie użył gwizdka. Nie miał za to wątpliwości kwadrans wcześniej, gdy spóźniony Marcin Kamiński wyciął wślizgiem rywala. Burić obronił strzał Lewana Kenii, Gruzin dopadł jednak do piłki i zdołał ją dobić mimo rozpaczliwej interwencji Linetty’ego. W poznańskim zespole nie wystąpił już Dariusz Formella, który w 2015 roku wystąpił aż w 58 oficjalnych meczach "Kolejorza". Zwykle spisywał się jednak słabo i można uznać, że wiosną Urban będzie wolał stawiać na 17-letniego Kamila Jóźwiaka, który błysnął już podczas hiszpańskiego zgrupowania. Formella opuścił za to zgrupowanie i najprawdopodobniej zostanie wypożyczony do Arki Gdynia. W środę lechici zagrają ostatni sparing podczas zgrupowania w Hiszpanii - ich rywalem będzie przygotowujący się do dwumeczu 1/16 finału Ligi Europy FK Krasnodar. Rosjanie w pucharach zmierzą się z innym praskim zespołem - Spartą. Andrzej Grupa Lech Poznań - Slavia Praga 1-3 (0-2) Bramki: 0-1 Skoda 3. min, 0-2 Husbauer 40., 1-2 Kownacki 49., 1-3 Kenia 69. Lech: Burić - Kędziora, Kamiński, Arajuuri, Volkov (59. Kadar) Lovrencsics (46. Sisi), Tetteh (75. Gajos), Trałka, Linetty, Pawłowski - Nicki Bille (28. Kownacki).