Umowa wypożyczenia zawodnika jest dość nietypowa, bo obowiązuje aż przez dwa lata i zawiera opcję wykupienia piłkarza przez klub z Poznania. Janicki już w środę przeszedł badania medyczne we współpracującej z poznańskim klubem klinice Rehasport, ale dopiero dziś jego umowa z "Kolejorzem" została parafowana przez obie strony. Prezesi Lecha w nocy wrócili bowiem z Norwegii, gdzie poznaniacy mierzyli się z Haugesund FK w drugiej rundzie kwalifikacji Ligi Europejskiej. Janicki w rewanżu w najbliższy czwartek nie będzie jeszcze mógł zagrać, ale jeśli poznaniacy przejdą do trzeciej rundy, jego debiut w europejskich pucharach będzie już możliwy. Pozyskanie Janickiego oznacza ósmy transfer do Lecha w tym okienku. Jest to jednocześnie czwarty nowy obrońca - wcześniej Lech ściągnął Vernona de Marco, Emira Dilavera i Nikolę Vujadinovicia, a dodatkowo z wypożyczenia wrócił Robert Gumny. Były piłkarz Lecha ma jednak dużą szansę na grę, bo na środku defensywy Lech ma największe problemy. Było to zresztą widać w czwartek w Norwegii. - Liczę na to, że rozwinę się w Lechu i pomogę klubowi w walce o najwyższe cele. Odczuwam lekki stres, ale to pozytywny stres, bo oznacza nowe wyzwanie w moim życiu - mówił Janicki po podpisaniu kontraktu z "Kolejorzem". Lech chciał go pozyskać już zimą, ale wtedy piłkarz Lechii nie był zainteresowany zmianą klubu. Mówił nawet, że Lech nie jest w stanie zapewnić mu niczego więcej niż zapewnia Lechia. W rundzie finałowej Janicki zagrał jednak tylko dwa spotkania, później w dwóch pauzował z powodu karencji za 12. żółtą kartkę, a trzy ostatnie oglądał z boku. Okazało się bowiem, że duet Mario Maloca - Steven Vitoria radzi sobie całkiem dobrze, a gdańszczanie też nie tracą goli. Dodatkowym argumentem, co przyznaje Janicki, był też fakt zakwalifikowania się Lecha do pucharów. Jeszcze jeden argumentów - niedawni obrońcy "Kolejorza" dobrze radzą sobie w innych ligach. Marcin Kamiński awansował niedawno z VfB Stuttgart do Bundesligi, Paulus Arajuuri gra w Brondby Kopenhaga, Maciej Wilusz wkrótce zadebiutuje w Rostowie, a wreszcie Jan Bednarek za miliony został sprzedany do Southampton. Janicki w ekstraklasie debiutował jako 18-latek w 2010 roku. Całą swoją przygodę z tą klasą rozgrywkową zaliczył w Lechii Gdańsk - to w sumie 176 spotkań. Właśnie doświadczenie z gry na tym poziomie ligowym podkreślał wiceprezes Lecha Piotr Rutkowski. - Dobrze radził sobie w Lechii, mocnym polskim klubie. Wiemy też, że poradzi sobie w "Kolejorzu". Bardzo dobrze zna naszą ligę i ważne, że jest Polakiem - mówił Rutkowski. Janicki to bowiem jedyny polski zawodnik spośród tych pozyskanych przez Lecha. Z nieoficjalnych informacji wynika, że Lech chciał dwóch stoperów Lechii: Janickiego i Mario Malocę, przy czym wyborem numer jeden był Chorwat. Gdańszczanie zgodzili się tylko na transfer Polaka. Lech wypożyczył zawodnika na dwa lata, a Janickeimu zostały trzy do zakończenia kontraktu w Gdańsku. Taki sam wariant transferu zastosował ostatnio Bayern Monachium przy wypożyczeniu z Realu Madryt Jamesa Rodrigueza. Poznaniacy mają prawo pierwokupu Janickiego. - W Poznaniu ma walczyć o trofea i wreszcie powinien zacząć je zdobywać. Brakuje mu ich, a z nami może to osiągnąć - zauważył Piotr Rutkowski. Z Lechią Janicki nic bowiem do tej pory nie wygrał, nie wywalczył nawet prawa do gry w europejskich pucharach. Andrzej Grupa