<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-R-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Ekstraklasa - sprawdź wyniki, terminarz, tabelę</a>Lech ma dwóch liderów, którzy decydują o jakości gry ofensywnej: Karola Linettego oraz Szymona Pawłowskiego. Obaj w ostatnich tygodniach nie występowali, więc Lech miał nie tylko problemy ze strzelaniem bramek, ale nawet ze stwarzaniem sytuacji. Linetty wszedł na boisko jako rezerwowy w pojedynku Pucharu Polski w Sosnowcu, a Pawłowski w poniedziałek rozpocznie treningi z resztą zespołu. Czy po złamaniu kości jarzmowej będzie grał w specjalnej masce? - Podejrzewam, że nie. Miałem już z nim taką sytuację w Zagłębiu Lubin, że złamał kość jarzmową, wyszedł w masce, ale w przerwie ją wyrzucił. No i do dziś nie znalazł - mówi Jan Urban, trener Lecha. Oprócz Pawłowskiego do Łęcznej nie pojechali także: skrzydłowi Sisi i Gergo Lovrencsics, napastnicy Dawid Kownacki i Marcin Robak, obrońcy: Maciej Wilusz i Kebba Ceesay oraz rezerwowy bramkarz Krzysztof Kotorowski. Szczególnie martwić może sytuacja z Kownackim, który swojej kontuzji doznał podczas meczu reprezentacji U-19 w sytuacji, gdy sędzia ukarał go... czerwoną kartką. Piłkarz Lecha sfaulował wtedy rywala, ale też sam pechowo upadł na boisko. - Na dwa kolana, a później przegięło go do tyłu. Coś mu się stało, on czuje ból, ale nie jest łatwo ten uraz zdiagnozować. Przyszedł na jeden nasz trening, bo sam chciał spróbować, ale nie wyglądał zbyt dobrze - przyznaje Urban. Lovrencsics ma z kolei naderwany mięsień łydki i czeka go co najmniej dwutygodniowa przerwa. W efekcie do Łęcznej poznaniacy pojechali w szesnastu - w tym gronie są m.in. młody bramkarz Mateusz Lis czy 17-letni Robert Gumny oraz Kamil Jóźwiak. Mimo takich osłabień Lech chce walczyć w Łęcznej o zwycięstwo, bo wówczas do fazy mistrzowskiej będzie miał zaliczone dwa dodatkowe punkty. W przypadku remisu - tylko jeden. - Łeczna gra o jeden punkt, dostanie go tylko jeśli wygra. A jeśli zremisuje, to nie dostanie niczego, a to już nie jest normalne, że tak się dzieje. My traktujemy to spotkanie tak, jakby było pierwszym w fazie mistrzowskiej - zapewnia Urban i nie spodziewa się na Lubelszczyźnie łatwej przeprawy. - Nie wygraliśmy dotąd żadnego spotkania spacerkiem, tak by prowadzić 3-0 do przerwy i grać bez problemów. W ogóle niewiele jest takich spotkań w naszej lidze. Zawodnicy śledzą to, co zrobił Górnik Łęczna na Cracovii, że mógł zasłużenie wygrać, choć nic wcześniej tego nie zapowiadało. W meczu z nami interesować ich może tylko zwycięstwo - dodaje. Mecz Górnika Łęczna z Lechem Poznań - w sobotę o godz. 18. Transmisja w Eurosporcie. Andrzej Grupa