<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Ekstraklasa - wyniki, tabele -> kliknij tutaj!</a>Michniewicz jest dla kibiców "Kolejorza" trenerem szczególnym - osiągał z nim sukcesy (Puchar Polski, Superpuchar) wówczas, gdy w Poznaniu panowała bieda. Później nie było mu jednak dane pracować w tym klubie, ale przyjeżdżał jako szkoleniowiec rywali. Wygrywał przy Bułgarskiej z Zagłębiem Lubin, Arką Gdynia (w Pucharze Ekstraklasy), Podbeskidziem Bielsko-Biała, a teraz z Pogonią. Lech miał już za sobą dwa spotkania o stawkę i wypadł w nich bardzo przyzwoicie. Pogoń grała dotąd tylko sparingi. Ponieważ poznaniacy występują teraz co trzy lub cztery dni, trener Maciej Skorża zaczął dokonywać pierwszych roszad. Tym razem zrobił pięć zmian w wyjściowym składzie. Dwie z nich wymusiły kontuzje (Kownacki, Linetty), trzy - względy taktyczne (Thomalla, Kędziora, Hamalainen). Te roszady nie wyszły drużynie z Poznania za dobrze. Inna sprawa, że Pogoń była znacznie lepiej przygotowana do tego meczu niż kilka dni wcześniej zespół z Sarajewa. Portowcy wiedzieli, że muszą zatrzymać głównego organizatora gry w Lechu Darko Jevticia i zwiększyć pressing w środkowej części boiska. Z tych zadań w pierwszej połowie wywiązywali się wzorowo, w czym spora zasługa dyrygującego drużyną ekslechity Rafała Murawskiego. Ponad 15 tys. kibiców Lecha na Inea Stadionie mogło być zdziwionych, gdy goście od początku rozpoczęli szturm bramki Jasmina Buricia. W 4. minucie bramkarz "Kolejorza" dał się zablokować przy rzucie rożnym i Łukasz Zwoliński miał pierwszą znakomitą okazję - trafił jednak w poprzeczkę. Po chwili miejsce do oddania strzału znalazł Karol Danielak, ale Bośniak nie dał się zaskoczyć. Lech rozkręcał się bardzo powoli. Było to też spowodowane masą błędów w wyprowadzaniu piłki. David Holman świetnie spisywał się w sparingach, ale już w meczu z Pogonią - zawodził. W aut, zamiast do kolegów, zagrywał Abdul Aziz Tetteh, który wyróżnił się jedynie ostrym starciem z Akahoshim. Japoński reżyser gry Pogoni wytrwal na boisku jeszcze tylko kilka minut - uraz uniemożliwił mu grę. Goście wyszli na tym zresztą całkiem nieźle - na boisku pojawił się Patryk Małecki, jeden z lepszych piłkarzy spotkania. Po wyleczeniu kontuzji gracz Pogoni co chwilę uciekał rywalom, miał masę przechwytów, a także potrafił długo utrzymać się przy piłce. To on zresztą zaliczył zaraz po wejściu kluczowy odbiór piłki w akcji Darko Jevticia. Na dodatek przytomnie zagrał między obrońców do Łukasza Zwolińskiego, a "Zorro" wykorzystał sytuację sam na sam z Buriciem. Poznaniacy dość szybko jednak wyrównali, bo już po sześciu minutach. Na dobrą sprawę była to też pierwsza dobra okazja Lecha. Marcin Robak zdołał dobiec do piłki tuż przed linią końcową, świetnie dośrodkował, a Jevtić strzałem głową pokonał Dawida Kudłę. Dopiero wtedy lechici potrafili przejąć inicjatywę, ale tylko na kilka minut. Końcówka pierwszej połowy znów należała do gości, a za sprawą Mateusza Lewandowskiego "Portowcy" odzyskali w 38. minucie prowadzenie. Po dośrodkowaniu Adama Frączczaka Kebba Ceesay został w blokach, zza pleców wyskoczył mu skrzydłowy Pogoni i nie dał szans Buriciowi. Mało tego - tuż przed przerwą mogło być 1-3! Kapitalnym uderzeniem zza pola karnego popisał się Danielak, ale bramkarz Lecha zdołał zbić piłkę w bok. Za swoją postawę w pierwszej połowie szczecinianom należą się duże brawa. W przerwie w Lechu doszło do dwóch zmian - zeszli zawodzący Aziz Tetteh i Holman. Formella z Thomallą rozruszali ataki Lecha, ale niewiele z tej przewagi wynikało. Lech miał sporo rzutów rożnych i wolnych, ale tym razem dośrodkowania Barry'ego Douglasa nie były zaskoczeniem dla rywali. Jedynie Marcin Kamiński miał niezłą sytuację w 47. minucie, ale uderzył piłkę wzdłuż bramki. Im bliżej było końca spotkania, tym presja z trybun na piłkarzy "Kolejorza" była coraz większa. Gospodarzom to nie pomagało, a wręcz plątało nogi, jak Jevticiowi czy Robakowi, którzy nie potrafili oddać strzałów z kilku metrów. Pogoń skupiona już była wyłącznie na utrudnianiu gry rywalowi, sama akcji już nie konstruowała. Świetnie spisywał się jednak blok obronny, który przecież miesiąc temu Czesław Micgniewicz zaczął konstruować niemal od nowa! Cel udało się osiągnąć - "Portowcy" pokonali mistrza Polski na jego terenie. Andrzej Grupa 1. kolejka Ekstraklasy Lech Poznań - Pogoń Szczecin 1-2 (1-2) Bramki: 0-1 Zwoliński 20., 1-1 Jevtić 26., 1-2 Lewandowski 38. Lech: Burić - Ceesay, Kamiński, Kadar, Douglas - Holman ŻK (46. Formella), Trałka, Aziz Tetteh (46. Thomalla), Jevtić ŻK, Pawłowski - Robak. Pogoń: Kudła - Frączczak, Czerwiński, Fojut, Ricardo Nunes - Danielak (79. Murayama), Matras ŻK, R. Murawski, Akahoshi (18. Małecki), Lewandowski (63. Przybecki) - Zwoliński. Widzów: 15131. Sędzia: Tomasz Kwiatkowski z Warszawy.