<a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/lech-poznan-piast-gliwice,4831" target="_blank">Zobacz zapis relacji na żywo z meczu Lech Poznań - Piast Gliwice!</a> <a href="http://m.interia.pl/na-zywo/relacja/lech-poznan-piast-gliwice,id,4831" target="_blank">Relacja dostępna także na urządzeniach mobilnych!</a> Już w pierwszych minutach gry, to Piast mógł wyjść na prowadzenie po błędzie Lasse Nielsena. Piłka trafiła pod nogi Macieja Jankowskiego, a ten odegrał ją do Konstantina Wasiljewa. Estończyk oddał strzał z bliskiej odległości, ale Burić czujnie wybił futbolówkę. Piłkarze obu drużyn często próbowali strzałów z dystansu. W pierwszej połowie żaden z nich nie wpadł jednak do siatki. Lech na prowadzenie wyszedł w 41. minucie. Aleksandar Sedlar wystawił nogę do wbiegającego w pole karne Kamila Jóźwiaka, a sędzia zdecydował się wskazać na "wapno". Z powtórek ciężko było stwierdzić, czy piłkarz Piasta rzeczywiście dotknął zawodnika Lecha, ale w przerwie meczu Jóźwiak przyznał, że poczuł kontakt z rywalem i dlatego upadł na murawę. "Jedenastkę" na gola zamienił Nicki Bille Nielsen. Bramkarz Piasta wyczuł napastnika Lecha, ale piłka i tak wpadła do bramki. Trzy minuty później "Kolejorz" prowadził już 2-0. Maciej Makuszewski ruszył samotnie z piłką w "szesnastkę" rywala i oddał bardzo mocny strzał na bramkę. Futbolówka przeszła po palcach bramkarza gości i zatrzepotała w siatce. Lech na początku drugiej połowy bardzo szybko mógł podwyższyć prowadzenie. W 51. minucie Radosław Majewski znakomicie wyłożył piłkę Nickiemu Bille Nielsenowi. Ten jednak fatalnie skiksował. Sekundy później Majewski znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem rywali, ale nie trafił do siatki. Piast w 63. minucie zdobył kontaktową bramkę po dośrodkowaniu Konstantina Wasiljewa z rzutu wolnego. Piłkę uderzał głową Martin Bukata, a ta odbiła się od Josipa Bariszicia i wpadła do siatki. Piłkarze Lecha sygnalizowali zagranie piłki ręką przez napastnika rywala, ale powtórki wykazały, że do niczego takiego nie doszło. W 78. minucie "Kolejorz" podwyższył prowadzenie. Po dośrodkowaniu w pole karne, bramkarza gości pokonał Christian Gytkjaer, strzelając swojego pierwszego gola w barwach Lecha. Kilka minut później na listę strzelców wpisał się też Łukasz Trałka. Piłkarz Lecha po dośrodkowaniu w pole karne, przyjął piłkę i pewnym strzałem wpakował ją do bramki. Dwie minuty później natomiast drugie trafienie w tym meczu zaliczył Gytkjaer i ustalił wynik na 5-1. Dla "Kolejorza" była to pierwsza wygrana w tym sezonie Ekstraklasy. Piast wciąż nie ma na koncie zwycięstwa. AK Lech Poznań - Piast Gliwice 5-1 (2-0) Bramki: 1-0 Bille Nielsen (41. - z karnego), 2-0 Makuszewski (44.), 2-1 Bariszić (63.), 3-1 Gytkjaer (78.), 4-1 Trałka (83.), 5-1 Gytkjaer (85.) Lech Poznań: Jasmin Buric - Robert Gumny, Emir Dilaver, Lasse Nielsen, Wołodymyr Kostewycz - Maciej Makuszewski (63. Nicklas Barkroth), Maciej Gajos, Radosław Majewski, Łukasz Trałka, Kamil Jóźwiak (76. Mario Szitum) - Nicki Bille Nielsen (67. Christian Gytkjaer). Piast Gliwice: Dobrivoj Rusov - Martin Konczkowski, Aleksandar Sedlar, Hebert, Marcin Pietrowski - Martin Bukata, Uros Korun (57. Aleksander Jagiełło), Konstantin Wasiljew, Patryk Dziczek (76. Karol Angielski), Sasa Żivec - Maciej Jankowski (57. Josip Bariszić).Sędzia: D. Stefański Widzów: 13 783 Nenad Bjelica (trener Lecha Poznań): - Był to ciężki mecz, temperatura była dziś bardzo wysoka, obu zespołom należą się słowa uznania. Dla mnie było ciężko stać na linii i oglądać, a co dopiero piłkarzom. My graliśmy pod dużą presją, której Piast nie miał. - W pierwszej połowie staraliśmy się grać pressing, ale nie wychodziło to nam najlepiej. Goście byli dobrze zorganizowani w defensywie, mając w składzie bardzo dobrych zawodników, jak Sasa Żivec czy Konstantin Wasiljew, którzy potrafią groźnie atakować. Rywale mieli zresztą kilka dobrych sytuacji. - W drugiej połowie kontrolowaliśmy mecz i jeszcze przed stratą gola, mogliśmy dołożyć kolejne bramki. Cieszę się, że nasi napastnicy zaczęli strzelać, pokazaliśmy dzisiaj, że potrafimy być kreatywni. To dobry prognostyk przed czwartkowym spotkaniem. - Nie mamy jeszcze idealnej formy. Emir Dilaver, Mario Szitum czy Łukasz Trałka są już w dobrej dyspozycji, ale oni byli z nami na zgrupowaniu od pierwszego dnia. Wielu zawodników dołączyło do Lecha później, niektórym przytrafiły się urazy. Niełatwo być w formie po dwóch tygodniach treningów z drużyną, choć niektórym piłkarzom to się udaje. Nikola Vujadinović jest u nas trzy tygodnie i w Utrechcie zagrał dobre spotkanie. Dariusz Wdowczyk (trener Piasta Gliwice): - Gratuluję Lechowi trzech punktów i wygranego spotkania. Myślę, że przed meczem pucharowym będzie im to potrzebne. My przez 40 minut dobrze graliśmy w piłkę, potrafiliśmy sobie stworzyć sytuacje, może nie jakieś super klarowne, ale kontrolowaliśmy to, co się dzieje na boisku. Gospodarze z kolei chyba nie mieli żadnych okazji do 40. minuty. - Niestety, złe decyzje kosztowały nas utratę dwóch goli w ciągu pięciu minut. Po stratach w środku pola, najpierw popełnił błąd Aleksander Sedlar, który sfaulował Kamila Jóźwiaka, potem Herbert nie skrócił pola Maciejowi Makuszewskiemu i pozwolił mu wejść w pole karne i oddać strzał z siedmiu metrów. Na poziomie klasowej drużyny takie błędy nie powinny się przydarzać. Bramka kontaktowa dała nam szansę by nawiązać jeszcze walkę z Lechem. - Postawa mojej drużyny od 40. minuty jest nie do przyjęcia, a środkowi obrońcy po zrobieniu jednego błędu, gdzieś się schowali. Nie pogodzę się z czymś takim i na pewno porozmawiamy sobie po męsku. Lech zasłużenie wygrał 5-1, a mógł znacznie wyżej".<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Ekstraklasa: wyniki, terminarz, strzelcy, gole</a>