Marcin Kamiński, który w Niemczech gra od chwili wygaśnięcia jego umowy z Lechem Poznań w 2016 roku, schodzi zatem ligę niżej. Dotąd był graczem VfB Stuttgart - zespołu środka tabeli Bundesligi. O ile jednak w czasach gry stuttgarczyków na zapleczu Bundesligi, a także w pierwszych latach po ich powrocie do najwyższej klasy w 2017 roku, polski obrońca grywał sporo w barwach VfB, o tyle w ostatnich dwóch latach odgrywał marginalną rolę. Stracił też szanse na występy w reprezentacji narodowej, w której po raz ostatni widzieliśmy go w listopadzie 2018 roku w starciu z Czechami. Lech Poznań nie pozyska Marcina Kamińskiego Jego umowa z VfB Stuttgart wygasa po tym sezonie, więc Marcin Kamiński szukał nowego klubu. Do akcji włączył się poznański Lech, rozpoczął rozmowy, ale nie przyniosły one rezultatu. W tym wypadku nie będziemy mieli tak spektakularnego powrotu do Lecha po latach, jak w przypadku Bartosza Salamona, który trafił tu zimą z Włoch. Mówił wówczas o tym, że chciałby wreszcie w "Kolejorzu" pograć i zdobyć z nim trofeum. Dziwił się, skąd u wszystkich w Poznaniu taki pesymizm w tym względzie. Po pół roku gry już wie. CZYTAJ TAKŻE: Bartosz Salamon: jeżeli moje przyjście coś zmieni w Lechu, satysfakcja będzie ogromna Duet Marcin Kamiński - Bartosz Salamon w obronie "Kolejorza" byłby spektakularny, ale nie dojdzie do niego. Były gracz VfB Stuttgart zdecydował się na ofertę spadkowicza z Bundesligi, zespołu Schalke 04 Gelsenkirchen, który zresztą chciał go pozyskać od dawna i od wielu tygodni prowadził z nim rozmowy. Potwierdził to niemiecki klub. Szczegółów na razie nie znamy, więc nie wiadomo, czy w grę wchodziły tylko pieniądze, czy też inne względy. Marcin Kamiński w 2015 roku zdobył z Lechem mistrzostwo Polski jako jeden z ostatnich jego wychowanków. Rok później jego odejście z Poznania do Niemiec odbyło się jednak w bardzo niemiłej atmosferze. A warto pamiętać, że krytyka "Kolejorza" pięć lat temu nie była jeszcze tak wzmożona jak obecnie.