"Kolejorz" nie wygrał w Ekstraklasie pięciu spotkań z rzędu, wcześniej odpadł z europejskich pucharów, a w Pucharze Polski dopiero w ostatniej minucie dogrywki pokonał mocno rezerwowy skład ŁKS-u. W drużynie zaszło ostatnio kilka zmian, a jedną z nich było zakończenie rotacyjności funkcji kapitana. Trener Ivan Djurdjević narzekał bowiem, że nie ma w zespole piłkarzy mogących pociągnąć drużynę na boisku i próbował wymusić to poprzez oddawanie opaski kolejnym graczom. To się jednak nie sprawdzało w trudnych momentach i koniec końców Djurdjević wyznaczył osoby zarządzające szatnią. Pierwszym kapitanem znów jest Łukasz Trałka, który tej roli został pozbawiony półtora roku temu przez Nenada Bjelicę. Doświadczony pomocnik, nawet bez opaski, wciąż miał bowiem w szatni decydujące zdanie. I to Trałka ma sprawić, że drużyna odżyje i wróci na zwycięską ścieżkę. - Co nam dało zwycięstwo w Łodzi? No coś dało. Po tym okresie, w którym nie wygrywaliśmy i w którym nie wyglądaliśmy zbyt dobrze, musimy łapać wszelkie pozytywy, plusiki. I trzeba zacząć od tego meczu z ŁKS-em. Wygraliśmy, wiem, że w dogrywce, że po 120 minutach. I że wszystko dookoła jest źle. A dla mnie to fajnie, że w 120. minucie, lepiej to zwycięstwo smakowało i mam nadzieję, że pozytywów znajdzie się więcej, skoro awansowaliśmy w takich okolicznościach - mówi Trałka. Kapitan Lecha nie chce mówić o kryzysie, odpowiada tylko, że Lech miał ostatnio słabszy okres. Nie chce też wracać do kryzysów w poprzednich latach, bo niemal co rok jesienią Lech zalicza spory dołek. - Gramy dalej w Pucharze Polski, w lidze straciliśmy kilka punktów, ale kolejek jest jeszcze tyle, że spokojnie możemy to odrobić. Jedynie z Ligą Europejską pożegnaliśmy się na dobre, ale trafiliśmy na zespół lepszy, nie mielibyśmy z nim szans nawet w najlepszej formie, bo byli lepsi o klasę albo dwie - twierdzi Trałka, a patrząc na formę KRC Genk trudno się z jego słowami nie zgodzić. Klub ten nie przegrał od 10 maja, regularnie strzela po cztery, pięć bramek w meczu tak w belgijskiej Jupiler League, jak i w pucharach. - Nie chcę czytać tych wszystkich artykułów o naszej formie, bo można już na głowę dostać. To nie jest moje życie, moje podejście do grania. Jak jest kryzys, to trzeba z niego wyjść, a wyjść można tylko wygrywając mecz. Złapać trochę wiatru, złapać serię zwycięstw i wszystko wróci na normalne tory. To jedyna droga - twierdzi kapitan Lecha. Szansę na drugie zwycięstwo z rzędu Lech będzie miał już dzisiaj - o godz. 18 na stadionie przy ul. Bułgarskiej podejmie beniaminka z Legnicy. - Nie oglądałem ostatniego meczu Miedzi z Legią, ale widziałem połówkę ich starcia z Koroną. No i jeszcze z Pogonią, bo grał Radziu Majewski, a rozmawialiśmy dzień wcześniej. To zespół, który chce grać w piłkę, ma swój styl i pozytywnie wszedł do Ekstraklasy - przyznaje Łukasz Trałka. Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Lotto Ekstraklasy Andrzej Grupa