Lech pozyskał już pięciu nowych piłkarzy, a w najbliższych dniach ma jeszcze sięgnąć po szóstego i siódmego. Dodatkowo wykupił z Lechii Gdańsk Macieja Makuszewskiego, a z wypożyczeń wróciła kolejna piątka młodych zawodników. Po stronie ubytków są na razie tylko Maciej Wilusz i Elvis Kokalović, który jednak nie zagrał wiosną ani razu. Prawdopodobnie sprzedani zostaną trzej młodzieżowi reprezentanci Polski, a także Marcin Robak. To wciąż jednak oznacza, że kadra Lecha będzie liczyć około 25 zawodników, bez juniorów z drużyny rezerw. Makuszewski, który miał bardzo dobrą jesień i końcówkę sezonu, cieszy się, że Lech zapłacił ponad milion złotych Lechii i wykupił go z gdańskiego klubu. - Walczyliśmy o mistrzostwo do ostatniej kolejki, udało się zrealizować plan minimum, czyli mamy puchary. Dobrze się czułem w tej drużynie, miałem niezłe statystyki i chciałem tu zostać. Czułem też, że chce mnie klub, chce mnie trener. Mamy robotę do wykonania, bo w tamtym sezonie zabrakło postawienia kropki. Teraz będziemy mądrzejsi o tamte doświadczenia i możemy coś zmienić - mówi zawodnik. W pierwszym meczu przygotowawczym do sezonu z Hapoel Beer Szewa (3-0), zresztą jedynym, skrzydłowy Lecha zagrał nieźle. To po faulu na nim był rzut wolny, po którym Robert Gumny trafił na 1-0. Później Makuszewski przeprowadził rajd, wyłożył piłkę przed pustą bramkę do Nickiego Bille, ale ociężały Duńczyk dał się wyprzedzić i stoper Hapoelu wybił piłkę na rzut rożny. Po nim było jednak 2-0 dla Lecha. Wreszcie w 60. minucie Makuszewski zagrał do Gumnego, młody obrońca dośrodkował, a Mario Szitum ustalił wynik na 3-0. Mimo to "Maki" był... sfrustrowany swoją postawą. - No tak, bo zadowolony mogę być tylko z wyniku. A sfrustrowany jestem tym, że nie strzeliłem bramki i nie dograłem piłki, nie miałem podania otwierającego. Miałem udział przy tych bramkach, coś tam próbowałem robić, rozprowadzać akcje, ale ostatniego podania zabrakło. Usprawiedliwiam się jednak tym, że głowa trochę za szybko pracowała, a w nogach nie było świeżości. Brakowało więc tych ułamków sekundy na lepszą decyzję, zagranie czy strzał. Jestem bardzo zmęczony, bo ciężko trenowaliśmy, ale chciałem ten mecz wybiegać i przygotować się na kolejne tygodnie, w których mamy ważne spotkania - opowiada Makuszewski. Piłkarz Lecha jest zadowolony, że kadra Lecha została poważnie wzmocniona. Z nowych piłkarzy na bokach pomocy mogą grać m.in. Mario Szitum, Deniss Rakels i Nicklas Baerkroth, a dodatkowo z wypożyczeń wrócili jeszcze Kamil Jóźwiak i Dariusz Formella. - Każdy walczy by grać. Nie mogę się nawet na chwilę zdrzemnąć, bo jest duża rywalizacja. Taką miałem już w poprzednim sezonie, niech będzie w kolejnym. Lubię rywalizację, lubię walkę na każdym treningu. Czasem jest się w lepszej formie, czasem w gorszej, ale zawsze powinno się dawać wszystko z siebie - mówi zawodnik Lecha. Nowych piłkarzy chwali: - Widać, że szybko się wkomponowali w zespół, bo na obozie dużo rozmawialiśmy. Są kontaktowi, nie wstydzą się porozmawiać, zapytać, nie ma bariery językowej. Mówią po angielsku i starają się już łapać polskie słówka - opowiada Makuszewski. Już w czwartej Lech zmierzy się z Pelisterem Bitola w pierwszej rundzie kwalifikacji do Ligi Europejskiej. Czy można się dobrze przygotować do sezonu w 10 dni? - Trudno mówić o przygotowaniach od nowa, bo nasza przerwa nie była długa, ledwie dwa tygodnie. A na drugi tydzień mieliśmy już rozpiskę. Lekki reset w głowach na pewno się przydał, każdy powinien wrócić głodny gry i walki. A o rywalu jeszcze nic nie wiem. Musimy jednak być skoncentrowani i zrobić taki wynik, by na rewanż pojechać trochę spokojniejszym - kończy lechita. Andrzej Grupa