Na pytanie o obecność Gytkjaera na trybunach Bjelica odpowiada: - Nie wiem, nie rozmawiałem jeszcze z Piotrem (Rutkowskim, wiceprezesem klubu - red.). Oni dziś ze sobą rozmawiali, nie wiem jak teraz wygląda sytuacja. Gytkjaer do końca poprzedniego roku był napastnikiem Rosenborga Trondheim, z którym zdobył mistrzostwo kraju. Przy okazji, z dużą przewagę, sięgnął po koronę króla strzelców. Zimą został sprzedany za 2,5 miliona euro to TSV 1860 Monachium. W ekipie Lwów mu się jednak nie wiodło - sam mało strzelał, a zespół spadł z drugiej Bundesligi. Na dodatek TSV nie dostało licencji na występy w niższej lidze i Gytkjaer ma wolną rękę w znalezieniu pracodawcy. Już dwa tygodnie temu gruchnęła informacja, że chce go Lech, ale też kluby z Anglii czy Holandii. Teraz piłkarz pojawił się jednak w Poznaniu. Jeśli zostanie graczem "Kolejorza", może dojść do ciekawej sytuacji w drugiej rundzie kwalifikacji do Ligi Europy. Lech może się wówczas zmierzyć z norweskim FK Haugesund, w którym występował Christian Gytkjaer, a teraz gra w nim jego młodszy brat Frederik, również napastnik. - Jestem zadowolony z tego, jak wygląda moja drużyna, ale potrzebujemy jeszcze dwóch, trzech piłkarzy. Oni przyjadą w następnym tygodniu - mówi trener Lecha Nenad Bjelica i zaznacza, że chce dwóch obrońców i jednego napastnika. Bjelica mówi też wprost, że nie liczy na to, iż w Lechu zostanie któryś z młodzieżowych reprezentantów Polski. Jan Bednarek ma trafić do Southampton, Tomasz Kedziora do Dynama Kijów, a Dawid Kownacki do Sampdorii Genua. - Jestem przygotowany na to, że już ich tutaj nie będzie. To jednak dla naszego klubu jest pozytywne, że mogą odejść do tak ważnych drużyn - mówi Bjelica.apoele Póki co, z pięciu nowych graczy Lecha w piątek wystąpiło tylko dwóch: obrońca Emir Dilaver i pomocnik Mario Szitum. - Oni wiedzą, jak ja pracuję, jak grają moje zespoły, dla nich adaptacja nie jest ciężka. Pokazali, że będą bardzo ważni dla nas - mówi Bjelica, który z Dilaverem pracował w Austrii Wiedeń, a z Szitumem w Spezia Calcio. Vernon de Marco doznał lekkiego urazu i Bjelica nie chciał ryzykować jego zdrowia, Deniss Rakels dołączy do drużyny w niedzielę, podobnie jak Szwed Nicklas Baerkroth. Tak sam jak z de Marco wygląda sytuacja Szymona Pawłowskiego, zaś od soboty do zajęć po wyleczeniu urazów lub chorób mają wrócić: Łukasz Trałka, Maciej Gajos i Marcin Robak. Bjelica podjął też inną bardzo ciekawą decyzję - kapitanem drużyny w meczu z Hapoelem Beer Szewa był... Abdul Aziz Tetteh. - Dziś nie było wszystkich na boisku, on będzie jednym z trzech kapitanów drużyny. Kto jeszcze? To zależy kto zostanie. Jeśli zostanie Kędziora, to będzie on. A jeśli Bednarek, to on jako jeden z tych trzech. Musimy trochę zaczekać, decyzja zapadnie w następnym tygodniu - mówi chorwacki szkoleniowiec. Andrzej Grupa