<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Ekstraklasa. Wyniki, tabela i statystyki - kliknij tutaj!</a>Jeszcze kilka tygodni temu takiego obrotu sprawy nie spodziewał się nikt. Broniący tytułu mistrza Polski Lech Poznań po dziewięciu kolejkach Ekstraklasy jest na samym dnie tabeli. Po pierwszych ligowych porażkach mówiono, że Lech największe siły rzuca na europejskie puchary, bagatelizowano coraz gorszą formę "Kolejorza". Teraz nikt już nie ma wątpliwości, że mistrzowie Polski są w głębokim kryzysie. Nie dość, że piłkarze Lecha popełniają regularnie błędy w obronie, to jeszcze nie potrafią strzelać goli. Piłkarze Macieja Skorży zdobyli do tej pory zaledwie pięć bramek - to zdecydowanie najgorszy wynik w Ekstraklasie. - Lech musi się przełamać i zacząć zdobywać punkty. A do tego potrzebne są bramki. Im dłużej trwa niemoc strzelecka, tym gorzej. Dla piłkarzy, którzy tracą wiarę i dla kibiców, którzy tracą cierpliwość do swoich ulubieńców. Kiedy jakiś zawodnik znajduje się teraz w dobrej sytuacji, od razu ma większe tętno i nie zawsze wybiera optymalny wariant - mówi były snajper "Kolejorza" i reprezentacji Polski Andrzej Juskowiak w rozmowie z Interią. Popularny "Jusko" zwraca uwagę, że sprowadzeni w lecie do Lecha napastnicy - Denis Thomalla (poprzednio austriacki SV Ried) i Marcin Robak (Pogoń Szczecin) - kompletnie zawiedli oczekiwania. Niemiec w 18 meczach we wszystkich rozgrywkach strzelił raptem dwa gole. Tyle samo bramek, tyle że w dziesięciu meczach, zdobył Robak. - Transfery napastników w letnim oknie transferowym były kompletnie nietrafione. Oni nie potrafią wykorzystywać sytuacji, a te Lech stwarza sobie dość regularnie. Napastnicy "Kolejorza" muszą popracować nad celownikami, bo na razie wyglądają bardzo słabo - zaznacza Juskowiak. - Marcin Robak w ostatnich latach w lidze strzelał gole jak na zawołanie, ale w Lechu spisuje się słabo. Kilka razy zauważyłem jak po niewykorzystanej sytuacji cofał się głęboko pod pomocników, uciekał trochę od odpowiedzialności. Takie zachowanie nie przystoi tak doświadczonemu zawodnikowi. Zrozumiałbym, gdyby tak robił 17-letni piłkarz, a nie weteran - rozkłada ręce były napastnik m.in. Sportingu Lizbona. Juskowiak podkreśla, że beznadziejna forma Lecha to nie tylko wina napastników. - Czy obwiniam wyłącznie napastników o słabą dyspozycję Lecha? Absolutnie nie. Mecze przegrywa cały zespół, a nie tylko piłkarze występujący w ataku. Wygodnie jest wskazać palcem i powiedzieć, że to snajperzy zawodzą, ale to nie tylko oni odpowiadają za to, jak gra "Kolejorz" - mówi były napastnik reprezentacji Polski. Rzeczywiście, w Lechu trudno znaleźć zawodnika, który w ostatnich tygodniach spisywałby się choćby przeciętnie. Większość zawodników gra słabo albo... beznadziejnie. - Spójrzmy na zawodników, którzy w ubiegłym sezonie byli liderami ofensywy - Kasper Hamalainen, Szymon Pawłowski i Gergo Lovrencsics są w słabej formie. W ubiegłym sezonie każdy z nich miał wzloty i upadki, ale nigdy nie było tak, że cała trójka grała źle. Zawsze przynajmniej jeden z nich był w wysokiej formie i potrafił sam wygrać mecz. Teraz tak nie jest. Słaba forma tych graczy ma olbrzymi wpływ na grę Lecha - analizuje Juskowiak. Chociaż zarząd Lecha na każdym kroku zapewnia, że pozycja trenera Macieja Skorży nie jest zagrożona, to kolejne ligowe porażki oznaczają, że czarne chmury nad głową szkoleniowca są coraz bardziej gęste. Jak długo jeszcze prezes Karol Klimczak i działacze klubu będą tolerować fatalną grę "Kolejorza"? - To wiedzą tylko ludzie pracujący na co dzień w klubie. Czy trener Skorża jest w stanie wstrząsnąć tym zespołem i przywrócić piłkarzom wiarę? Trudno powiedzieć. No i zostaje jeszcze jeden problem - zmiana trenera nie daje przecież gwarancji na to, że ten nowy szkoleniowiec odmieni zespół. Zmiana trenera i brak poprawy wyników to najgorsze, co mogłoby spotkać Lecha - przestrzega Andrzej Juskowiak. - Można by to ładnie spuentować i stwierdzić, że teraz może być już tylko lepiej, bo z ostatniego miejsca spaść nie można. Wiadomo, że w szatni atmosfera jest grobowa, bo piłkarzom kompletnie nie idzie. Kolejne mecze bez strzelonej bramki, kolejne porażki w lidze... Pytanie brzmi: czy trener Lecha ma pomysł na wyjście z kryzysu i czy drużyna jest w stanie wprowadzić go w życie - zastanawia się były snajper Lecha i reprezentacji Polski. Sytuacja "Kolejorza" w Ekstraklasie jest kiepska, a jego forma katastrofalna. Jedynym plusem całej sytuacji rzeczywiście jest to, że... gorzej już być nie może. W sobotę przed Lechem idealna okazja na ligowe przełamanie - do Poznania przyjeżdża bowiem przedostatni w tabeli Górnik Zabrze. Już dziś (godzina 20.30) "Kolejorz" zmierzy się natomiast w Pucharze Polski z Ruchem Chorzów. Jeśli Lech nie wygra i tym razem, to w klubie mogą polecieć głowy. Autor: Bartosz Barnaś