Trener Jan Urban mówił, że podczas pierwszego zgrupowania na Cyprze jego piłkarze będą mieli więcej zajęć fizycznych - stąd też zaplanował zaledwie jeden mecz sparingowy. Rywalem mistrza Polski był 13. zespół rosyjskiej ekstraklasy FK Ufa, który wiosną będzie bronił się przed degradacją. Przez większą część "Kolejorz" miał zdecydowaną przewagę, ale po raz kolejny okazało się, że brakuje mu klasowego napastnika. Trudno przyczepić się do Dawida Kownackiego, grającego ambitnie, strzelca zresztą jedynej bramki dla Lecha, ale już po przerwie jego rolę przejął... Szymon Pawłowski, zwykle skrzydłowy. Pawłowski grał co prawda kiedyś w ataku jeszcze w Zagłębiu Lubin, ale nie jest typem egzekutora, jakiego dziś potrzebuje Lech. Nie powinno więc dziwić, że po stracie Kaspra Haemaelaeinena Lech próbuje wzmocnić tę formację, a jego zainteresowanie jest skupione wokół Artjomsa Rudnevsa, Kamila Wilczka czy Mariusza Stępińskiego. Lech miał inicjatywę przez 35 minut, stworzył sobie kilka sytuacji. Najpierw okazję sam na sam miał Kownacki, ale gola zdobył dopiero z rzutu karnego. Ten został podyktowany za popchnięcie Tomasza Kędziory przy strzale po rzucie rożnym. W końcówce pierwszej połowy to jednak zespół z Rosji był groźniejszy, a kilka szans miał Brazylijczyk Marcinho. W drugiej połowie Urban dokonał dziewięciu zmian, na boisku zostali tylko Krzysztof Kotorowski i Dariusz Formella. Ten pierwszy rozegrał całe spotkanie, a Jasmin Burić oglądał mecz z trybun w towarzystwie swojego przyjaciela... Semira Stilicia. Z kolei Formella w pierwszej części występował na lewej obronie, a później został przesunięty na skrzydło (po przerwie bocznym obrońcą był Tamas Kadar). To dlatego, że o krok od odejścia z Lecha jest Barry Douglas Szkot uzgodnił już warunki umowy z tureckim Konyasporem i we wtorek rano poleciał do Turcji na badania medyczne. Debiut w Lechu zaliczył także Hiszpan Sisi (na prawej pomocy w drugiej połowie), okazję do gry dostali też młodzieżowcy - Kamil Jóźwiak (na skrzydle) oraz Tomasz Dejewski (na środku obrony). Ten ostatni był o krok od podwyższenia wyniku na 2-0, gdy w 58. minucie Karol Linetty wrzucił piłkę z rzutu wolnego na dalszy słupek, Kebba Ceesay wycofał ją na siódmy metr, a Dejewski bez zastanowienia uderzył w kierunku bramki. Trafił jednak piłkę w słupek. Rosjanie wyrównali w 67. minucie - po rzucie rożnym i błędzie lechitów, którzy nie potrafili wybić piłki. Z okazji skorzystał Haris Handżić - przed laty piłkarz Lecha, którego Lech pozbył się sześć lat temu bez większego żalu. Wysoki Bośniak wbił piłkę z trzech metrów obok bezradnego Kotorowskiego. Lech przeważał, ale strzały jego piłkarzy z dystansu były niemrawe. Dopiero w doliczonym czasie Formella wywalczył rzut wolny z 17 metrów. Była to idealna okazja dla... Douglasa, ale skoro Szkot wyjechał, to przy piłce stanęli Pawłowski i Darko Jevtić. Najpierw uderzył ten pierwszy, ale trafił w mur, który za wcześnie wyskoczył. Sędzia nakazał powtórkę i tym razem strzał Jevticia był minimalnie niecelny. Piłkarze z Poznania w środę zakończą zgrupowanie na Cyprze i na cztery dni wrócą do Polski. Tu rozegrają mecz kontrolny z Wigrami Suwałki (w piątek). Andrzej Grupa Lech Poznań - FK Ufa 1-1 (1-0) Bramki: 1-0 Kownacki (26. z karnego), 1-1 Handzić (67.). Lech w I połowie: Kotorowski - Kędziora, Arajuuri, Wilusz, Formella - Jóźwiak, Dudka, Trałka, Gajos, Lovrencsics - Kownacki. Lech w II połowie: Kotorowski - Ceesay, Dejewski, Kamiński, Kadar - Tetteh, Linetty - Sisi, Jevtić, Formella - Pawłowski.