W niedzielę poznaniacy polecą z Berlina do Antalyi, a stamtąd autokarem udadzą się do Beleku. Z drużyną na pewno nie wyruszy w podróż Zaur Sadajew i nawet nie wiadomo, czy w ogóle dotrze na to zgrupowanie. Tuż po Nowym Roku Sadajew przysłał do klubu informację, że ma problemy z zębem i szczęką, na zdjęciu widać było mocno opuchniętą lewą część twarzy. Wydawało się jednak, że to problem kilku dni i w końcu Sadajew będzie mógł przylecieć do Polski. Nic z tego. - Nasi lekarze kontaktują się z nim, ale na razie jest bez zmian, bo dostał zakaz wsiadania do samolotu. Jeśli dostanie zgodę, to nie poleci do Turcji, ale do Poznania i tu przejdzie dodatkowe badania. W niedzielę z nami na pewno nie poleci. Z tego co wiem, to jego sytuacja jest ciężka, bo ma problem nie tylko z zębem, ale i z kością. Czekamy na decyzję - twierdzi drugi trener Lecha Dariusz Żuraw. Jednocześnie przyznaje, że daleka podróż samochodem nie wchodzi w ogóle w grę. - Musimy być realistami - odpowiada Żuraw. Brak Sadajewa na pierwszym zgrupowaniu może być problemem dla trenera Macieja Skorży, który liczył, że w rundzie wiosennej Sadajew bardziej pomoże w drużynie niż jesienią. Po odejściu do Dynama Kijów Łukasza Teodorczyka poznański klub nie ma może problemów ze zdobywaniem bramek, ale brakuje mu klasycznego napastnika. Teraz strzelaniem zajmują się piłkarze innych formacji. Na razie Lech nie pozyskał żadnego innego piłkarza na pozycję numer dziewięć, w Turcji Skorża może więc liczyć na Dawida Kownackiego, Vojo Ubiparipa, awaryjnie przesuwanego do przodu Kaspera Hamalainena oraz młodego Kystiana Sanockiego. Andrzej Grupa