W poniedziałek wrocławska policja zatrzymała Piotra R., wieloletniego kapitana Lecha Poznań. Zatrzymanie ma związek ze śledztwem dotyczącym korupcji w polskiej piłce nożnej. - Obecny Lech nie jest następcą prawnym WKP Lech Poznań, w związku z tym nie może ponosić odpowiedzialności dyscyplinarnej za czyny popełnione przez piłkarzy WKP Lech - tłumaczył Masiota. - Poza tym proszę zwrócić uwagę, że "stary" Lech jest pokrzywdzony w tej sprawie. Jeśli okaże się, że zawodnicy sprzedawali mecze, klub nie poniósł z tego żadnych korzyści. Dlatego nie ma mowy tutaj o karze degradacji. Kary degradacji były orzekane za korupcję zinstytucjonalizowaną, czyli taką, w której klub, jego zarząd czy management brał udział - podkreślił. Masiota dodał również, że "nowy" Lech formalnie może odpowiadać tylko za piłkarzy, którzy występowali w Amice Wronki, gdyby kiedykolwiek pojawiły się wobec nich zarzuty o udział w korupcji. Jak przyznał zatrzymanie piłkarza Lecha jest dla niego ogromnym zaskoczeniem. - Brakuje mi słów by skomentować tę sytuację. Władze Lecha, mając na uwadze zasługi Piotrka dla klubu, chcą najpierw spotkać się z zawodnikiem i porozmawiać - zaznaczył Masiota.