Jeśli zaś Jagiellona przegra przy Bułgarskiej, w Białymstoku będzie można mówić o poważnym kryzysie. Trener Lecha Jose Mari Bakero twierdzi, że mecz z Jagiellonią zamyka pierwszy cykl spotkań jego drużyny w tej rundzie. Na ten cykl składają się dwa mecze Ligi Europejskiej ze Sportingiem Braga, dwa Pucharu Polski z Polonią Warszawa oraz cztery ligowe. Dwa z nich poznaniacy wygrali, w Krakowie stracili jednak komplet punktów. A Lech po pierwszej rundzie miał tak dużą stratę do czołówki, że na kolejne wpadki pozwolić już sobie nie może - oczywiście jeśli myśli jeszcze przynajmniej o trzecim miejscu. Jagiellonia była na półmetku liderem, ale wiosna jest dla niej koszmarna. Zaledwie dwa punkciki w trzech ligowych bojach, przegrany dwumecz z Lechią Gdańsk w Pucharze Polski - to wystarczy do zastanowienia się w jak wielkim kryzysie jest kandydat do tytułu. Dwa najbliższe spotkania - dzisiejsze w Poznaniu oraz w następnej kolejce w Krakowie z Wisłą dadzą odpowiedź na to pytanie. - Grają krótką piłkę, ale i agresywnie. Tak jak chce ich trener, który też jest agresywny - ocenia szkoleniowiec Lecha. Po utracie pracy w Polonii Warszawa były as Barcelony pojechał właśnie do Białegostoku - tam mógł oglądać pracę Michała Probierza. O szkoleniowcu Jagiellonii Bakero wypowiada się w samych superlatywach. - Chciałem podziękować trenerowi Probierzowi za te kilka dni, które mogłem tam spędzić. Jestem mu za to wdzięczny, ale w meczu już przyjaciółmi nie będziemy - zastrzegł szybko. Lech w tym sezonie dwukrotnie grał z "Jagą", dwukrotnie zresztą z nią przegrał: 0-1 w Superpucharze Polski i 0-2 w lidze. Wtedy jednak poznaniaków prowadził jeszcze Jacek Zieliński. Czy Bakero pójdzie lepiej? Bask będzie miał mocniejszą kadrę meczową niż tydzień temu w Krakowie - wrócili do niej po kontuzjach i chorobach Tomasz Mikołajczak, Jakub Wilk, Siergiej Kriwiec i Jacek Kiełb. Zagrać nie mogą więc tylko kontuzjowani Tomasz Bandrowski, Grzegorz Wojtkowiak i Kamil Drygas. Składu Lecha pewnie nikt nie trafi, bo Bakero stosują spora rotację, aczkolwiek można być pewnym, że zagrają Krzysztof Kotorowski, Rafał Murawski, Bartosz Bosacki i Manuel Arboleda. To filary w zespole prowadzonym przez Hiszpana, choć Arboleda popełniał ostatnio sporo błędów. - Ja się nie martwię o jednego zawodnika, martwić to się można o całą grupę. Może nie miał perfekcyjnego początku, ale jego forma będzie rosła - twierdzi Bakero. Jego zdaniem środkowi obrońcy, czyli w tym wypadku Arboleda i Bosacki, nie podlegają takiej samej rotacji jak reszta graczy. - Ten typ pozycji charakteryzuje się innym wysiłkiem fizycznym od reszty. Nie mieli żadnych kontuzji, grali poprawnie, ale jak będzie w przyszłości, Bóg to tylko wie - przyznaje trener Lecha i dodaje, że gdy w 1981 roku Real Sociedad San Sebastian zdobywał mistrzostwo Hiszpanii, to obrońca Alberto Gorriz rozegrał wszystkie spotkania w pełnym wymiarze czasowym. Bakero debiutował wtedy w mistrzowskiej drużynie. W efekcie jednak na ławce rezerwowych siedzi jeden z dwóch reprezentantów Polski z "Kolejorza" powołanych na mecze z Litwą i Grecją - to Hubert Wołąkiewicz. - W Lechu może grać tylko jedenastu piłkarzy. Nie jestem trenerem reprezentacji, on ma swoją wizję. Ja też mam swoją, a jak coś nie wyjdzie, to pewnie znów będziecie pytać, dlaczego grał ten a nie tamten. Hubert to dobry piłkarz i na pewno dostanie jeszcze swoją szansę - opowiadał Bakero. Jeśli Lech pokona Jagiellonię, będzie do niej tracił tylko cztery punkty, a za dwa tygodnie znów gra w Poznaniu (ze Śląskiem), zaś białostoczanie zmierzą się w Krakowie z Wisłą. - Nie mamy wyjścia, w tych dwóch spotkaniach u siebie musimy zdobyć sześć punktów - twierdzi Semir Stilić. Początek spotkania w Poznaniu - o godz. 18.15. <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa-2010-2011,cid,3">Zobacz wyniki, temrinarz i tabelę Ekstraklasy</a>