Jeśli weźmiemy pod uwagę wszystkie tegoroczne spotkania rozegrane na PGE Arenie, bilans Lechii jest tragiczny. Jej kibice zobaczyli bowiem pięć porażek, dwa remisy i zaledwie jedno zwycięstwo 1-0. Doszło do niego w maju, gdy Lechia wygrała z Legią Warszawa, a gola zdobył Jakub Wilk - dziś nie mieszczący się w składzie... Lecha. W tym samym okresie z wyjazdów gdańszczanie przywieźli 15 punktów. W przypadku Lecha, przynajmniej jeśli chodzi o rundę wiosenną, dość długo było odwrotnie. Poznaniacy punktowali bowiem głównie na swoim stadionie, a na wyjazdach wygrywać nie potrafili. Serię tę przerwali dopiero w kwietniu, gdy po trafieniu Artjoma Rudniewa udało im się wygrać 1-0 przy Łazienkowskiej z Legią. O ile w europejskich pucharach Lech nie zdołał ani razu pokonać rywala na jego boisku, a przegrał też w Pucharze Polski, to w lidze podopieczni Mariusza Rumaka potrafią już dokonywać tej sztuki. Świadczą o tym zwycięstwa w Bełchatowie i w Warszawie z Polonią, a od ostatniej wyjazdowej porażki dwa tygodnie temu minęło pół roku. - Jeśli weźmiemy pod uwagę wszystkie mecze, a nie tylko te z ekstraklasy, to takiej tendencji nie ma. To nie jest tak, że teraz będziemy głównie punktować na wyjazdach, bo w Poznaniu zdarzyły nam się dwa remisy. Poczekajmy na kilka następnych spotkań, wówczas będzie wiadomo coś więcej - mówi trener Rumak. Problemem Lechii, tak jak w poprzednim sezonie, jest słaba gra piłkarzy ofensywnych. Dziś w drużynie trenera Bogusława Kaczmarka dojdzie zapewne do zmiany w ataku - Grzegorz Rasiak usiądzie na ławce, a jego miejsce zajmie Abdou Razack Traore, które ze skrzydeł wspomagać będą Piotr Wiśniewski i młody Łukasz Kacprzycki. W takim ustawieniu Lechia dobrze prezentowała się w drugiej połowie meczu z Wisłą. A Rasiak? W sześciu spotkaniach zaliczył tylko jedną asystę. - Gdy ściągałem go do Lechii to liczyłem, że utrzymamy skrzydłowych z wiosny. Tych piłkarzy z nami nie ma i musimy szukać innych rozwiązań - mówi Kaczmarek. Ma na myśli Jakuba Wilka i Jakuba Koseckiego - pierwszy był wypożyczony z Lecha, drugi z Legii. Możliwe, że w Gdańsku Wilk wystąpi, ale właśnie w zespole gości. Może zastąpić kontuzjowanego Gergo Lovrencicsa, choć trener Rumak raczej preferuje w pierwszej fazie meczu wariant z szybszym piłkarzem na boku pomocy. Zdaniem trenera Lecha, zespoły zdobywająca mało punktów w poprzednich spotkaniach są zwykle groźne. - Ich trenerzy podejmują decyzję, analizują, zmieniają składy. A my posługujemy się analizami spotkań, które np. Lechia grała w innym ustawieniu. Z drugiej jednak strony przygotowujemy się też w taki sposób, aby zrealizować swoją taktykę, a nie dopasowywać się do gry rywala - uważa Rumak. W Lechu od początku meczu będzie zapewne grał Rafał Murawski, choć forma doświadczonego piłkarza zostawia sporo do życzenia. Jeśli "Muraś" nie błyśnie czymś w Gdańsku, może nie zostać powołany na prestiżowy mecz z Anglią. Rumak nie widzi jednak Lecha bez tego piłkarza. - Były dwa spotkania bez Rafała: pierwsza połowa z Żetysu w Lidze Europejskiej i mecz w Grudziądzu w Pucharze Polski. I jak to wyglądało? To piłkarz, który pokonał największy dystans w meczu z Pogonią Szczecin. Wiem, że od niego można wymagać najwięcej, ale każdy ma prawo do chwili słabszej formy. Może i jest trochę pod kreską, ale na ławce usiądzie nie wtedy, gdy będzie w słabszej formie, ale gdy uznam, że Lech z nim jest słabszy od tego bez niego - uważa Rumak. Mecz Lechia - Lech rozpocznie się w niedzielę o godz. 17. <a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/lechia-gdansk-lech-poznan,3543">INTERIA.PL zaprasza na tekstową relację na żywo z tego wydarzenia</a> <a href="http://m.interia.pl/na-zywo/relacja/lechia-gdansk-lech-poznan,id,3543">Śledź relację także na swoim urządzeniu przenośnym</a> Andrzej Grupa