<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Ekstraklasa. Wyniki, tabela i statystyki - kliknij tutaj!</a> Właśnie po jesiennej klęsce 2-5 przy Kałuży rozpoczęła się w Poznaniu rewolucja, która doprowadziła do dymisji trenera Macieja Skorżę i spowodowała zatrudnienie Jana Urbana. Lech był wtedy ostatni w tabeli, ale zaczął się dźwigać i po znakomitej serii wskoczył do czołowej ósemki. Gdyby nie wpadki w starciach z Podbeskidziem czy Jagiellonią, mistrzowie Polski w miarę spokojnie mogliby patrzeć na to, co się dzieje za ich plecami. A tak spokojni być nie mogą - ich przewaga nad dziewiątą Termalicą to zaledwie dwa punkty. Lech potrzebuje więc zwycięstw na swoim stadionie jak wody, bo w kończących rundę kolejkach wcale nie ma łatwego rozkładu. Przy Bułgarskiej podejmie jeszcze Cracovię, Legią oraz Śląsk i wydaje się, że musi zdobyć minimum sześć punktów. Paradoksalnie, być może łatwiej o sukces będzie mu właśnie w meczu z lepszą piłkarsko Cracovią niż Jagiellonią, której tydzień temu uległ 0-2. - Są drużyny, które lubią grać piłką i taką jest właśnie Cracovia. Może mieć więc miejsce taka sytuacja, że będzie nam trochę łatwiej niż przeciwko dobrze zorganizowanej w obronie Jagiellonii. Liczymy, że czeka nas mecz, w którym oba zespoły będą chciały grać w piłkę - mówi trener Lecha Jan Urban, który przeciwko "Pasom" prowadził zespół 11 razy, a bilans tych starć do osiem zwycięstw jego drużyn i trzy remisy. - Jakiejś konkretnej recepty na Cracovię nie mam. To bardzo groźny zespół, potrafi szybko wyjść z kontrą, ale też bardzo dobrze grać piłkę, również w ataku pozycyjnym. Diabang ma niesamowitą szybkość, ale Kapustka czy Jendrisek też są dobrzy pod tym względem. Można o niej powiedzieć, że gra krakowską piłkę, z dużą ilością krótkich podań, podaniami prostopadłymi między dwóch obrońców, tutaj musimy być bardzo uważni. Chciałbym, abyśmy na tle Cracovii potrafili zagrać jak w drugiej połowie meczu z Podbeskidziem, przeciwko Jagiellonii czy Górnikowi, czyli starali się przejąć inicjatywę - przyznaje Urban. W Lechu zabraknie trzech piłkarzy ofensywnych: kontuzjowanych Nickiego Bille, Marcina Robaka i Szymona Pawłowskiego, w Cracovii wypadli Miroslav Czovilo oraz Paweł Jaroszyński. Jedni i drudzy muszą uważać, bo mają po czterech graczy zagrożonych pauzami za żółte kartki. A przecież Lecha i Cracovię w następnej kolejce czekają ważne mecze - odpowiednio z Ruchem i Legią. Co może być ozdobą tego spotkania? Na pewno pojedynki środkowych pomocników, szczególnie Karola Linettego oraz Damiana Dąbrowskiego. Pierwszy wydaje się pewniakiem w reprezentacji Polski, drugi ma dostać swoją szansę podczas najbliższych sparingów z Serbią i Finlandią. 23-letni Dąbrowski swój debiut w ekstraklasie zaliczył sześć lat temu w Zagłębiu Lubin, sporą zresztą rolę w jego rozwoju odegrał Jan Urban, który przez prawie dziewięć miesięcy pracował z Dąbrowskim. - W Zagłębiu było wtedy wielu młodych i ciekawych piłkarzy. Kilku z nich gra dzisiaj poza Lubinem, inni, jak: Woźniak, Rakowski czy Błąd wciąż tam jeszcze są. Na bazie tych chłopaków można było zrobić fajną drużynę, ale tak się losy poukładały, że niektórzy musieli odejść, nie z mojej winy, bo ja zresztą też za długo tam nie popracowałem. Próbowałem dawać im szansę gry w ekstraklasie, także Damianowi. To nie jest szybkościowiec, ale bardzo poprawił prędkość podejmowania decyzji, bo przegląd sytuacji zawsze miał dobry. Cieszy mnie ten jego rozwój, gra z dużą precyzją podań, analizuje to co się dzieje na boisku i mimo niezaawansowanego wieku ma już sporo spotkań w ekstraklasie - opowiada Urban. Młodszy od Dąbrowskiego o ponad 2,5 roku Linetty rozegrał w lidze o 33 mecze mniej (85, przy 118 rywala), ale jeśli doliczyć mu występy w europejskich pucharach czy reprezentacji Polski, to te liczby się prawie zrównają. W meczu z Jagiellonią Linetty został kopnięty, zdiagnozowano u niego pęknięte żebro, ale i tak w Zabrzu rozegrał niemal całe spotkanie. - Pęknięte żebro? Karol lubi przesadzać. Wiem, ze go pobolewa, ale to twardziel. Jak nie będzie mógł dać rady, to ja wiem, że Karol nie da rady. A jak wychodzi na boisko, to znaczy, że wszystko jest w porządku. Z drobnym bólem poradzi sobie - uważa trener Lecha. Początek spotkania mistrza Polski z "Pasami" - o godz. 18. Autor: Andrzej Grupa