Po fatalnym początku sezonu w wykonaniu poznańskiego Lecha - jeden punkt w czterech meczach i ostatnie miejsce w Lotto Ekstraklasie - posada Urbana wisi na włosku. Szefowie klubu kontaktowali się już z ewentualnymi następcami byłego reprezentanta Polski, być może wkrótce zastąpi go były szkoleniowiec Piasta Gliwice Radoslav Latal. Urbana uratowało na razie wtorkowe pewne zwycięstwo w Pucharze Polski z Podbeskidziem Bielsko-Biała, ale na jak długo - nie wiadomo. - Jesteśmy w kolejnej rundzie Pucharu Polski, a skoro nie gramy w europejskich pucharach, to jest to dla nas niesamowicie ważna sprawa. Te pierwsze rundy nie są łatwe, zdarza się sporo niespodzianek, bo decyduje tylko jeden mecz. W lidze straty można jeszcze odrobić. Teraz wracamy do ligi, gdzie pozytywnego wyniku nie odnieśliśmy od dawna. Możemy spodziewać się niezbyt przyjemnego powitania kibiców, ale jeśli zaczniemy grać dobrze, to te wyniki sprawią, że ludzie znów będą z nami - mówi Urban. Szkoleniowiec Lecha nie ukrywa, że wygra 3-0 z Podbeskidziem już ma pozytywny wpływ na jego zespół. - Widać już było w niektórych sytuacjach, że drużyna jest przybita: podczas obiadu, kolacji, podróży autokarem czy nawet na jakiejś kawie. Nie słychać rozmów, nie widać uśmiechów... Trochę po tym Pucharze Polski to się zmieniło, wyglądali już, jakby sobie przypomnieli: przecież możemy wygrywać. Teraz czeka nas jednak inny mecz, z Cracovią w lidze. Każdy, który wejdzie na boisko, musi zmierzyć się z sytuacją, że coś mu nie wyjdzie, że może zostać wygwizdany. Trzeba sobie zdawać sprawę, że kibice są zniesmaczeni naszymi wynikami, więc żaden z zawodników nie może być zaskoczony i powinien się spodziewać reakcji. Sami sobie na to zapracowaliśmy i teraz potrzeba charakteru, by z tego wyjść - opowiada Urban. Jesienią 2010 roku w podobnej sytuacji znalazł się Jacek Zieliński, dziś... trener piątkowego rywala Lecha. "Kolejorz" przegrał eliminacje do Ligi Mistrzów, ale zdołał awansować do fazy grupowej Ligi Europy, a w niej przywieźć już punkt z Turynu i ograć Salzburg. W lidze Lech spisywał się jednak słabo - do tego stopnia, że posada Zielińskiego też wisiała na włosku. Szkoleniowcowi nie pomogły nawet wysokie zwycięstwa nad Cracovią w Pucharze Polski i Wisłą Kraków w lidze, w obu "Kolejorz" strzelał po cztery bramki. Zaraz po nich, a przed historycznym meczem z Manchesterem City, Zieliński został zwolniony. - Wiem o tym, ale ja dopóki tu jestem, muszę robić swoje. Wiem, że teraz ocenia się mnie przez początek tego sezonu. Wyobraźmy sobie, że Urban zostaje zwolniony przez prezesa, ale tu trzeba wziąć jeszcze moment, w którym przyszedłem, cośmy zrobili od tego czasu, dlaczego ta wiosna była słaba, dlaczego brakowało kilku zawodników - twierdzi Urban. Kibice zarzucają szkoleniowcowi, że zbyt łagodnie traktuje piłkarzy. W poprzednim sezonie Stanisław Czerczesow miał twardą rękę w stosunku do graczy Legii - efektem był dublet. Gdy odszedł, Legia straciła charakter. Podobnie to wygląda w "Kolejorzu". Urban przyznaje, że nigdy nie będzie stosował metody "twardej ręki". - To nie mój styl, choć zawodnicy, z którymi miałem przyjemność współpracować znają Jana Urbana wkurzonego. W wielu momentach trzeba tak zrobić i pokazać, kto tu decyduje i rządzi. Natomiast taka praca, że będę codziennie chodził zły, by wyglądało, że nikt nie może się wychylić, że musi być powaga, bo gramy przecież w piłkę... Nie, ja taki nigdy nie będę. Jestem szczęśliwszy jak się częściej śmieję i takim będę do końca - przyznaje trener Lecha. Dodaje: - Staram się z zawodnikami normalnie rozmawiać. Zdarza się sytuacja, że ktoś nie potrafi go przyjąć, gdy mówię normalnie, a jak krzyknę - to potrafi. Wtedy mam do czynienia z kimś, kto nie do końca potrafi ocenić sytuację. Lech w piątek spróbuje wyjść z kryzysu, ale by mówić o jakiejś poprawie, musi wygrać. Urban nazywa to "szukaniem bodźców w lidze". - Cracovia jest ostatnim zespołem, w meczu z którym odrobiliśmy straty i wygraliśmy. Od tego spotkania upłynęło wiele czasu. To dzieje się z konkretnych powodów. W krótszym odstępie czasu moze to być brak skuteczności czy coś innego, ale w dłuższym: to problem mentalny, Mówiłem to po meczu z Koroną i tak jest. Każdy z piłkarzy ma przed sobą wyzwanie, z którym musi się zmierzyć Mecz Lecha z Cracovią - w piątek o godzinie 20.30. Andrzej Grupa <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-R-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Lotto Ekstraklasy</a>