<a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/le-lech-poznan-cf-os-belenenses,4282" target="_blank">Lech Poznań - Belenenses. Kliknij i dołącz do relacji na żywo!</a>Lech Poznań dzisiaj rozpoczyna grę w fazie grupowej Ligi Europejskiej. Przeciwnikiem "Kolejorza" będzie Belenenses Lizbona. Rywal teoretycznie jest w zasięgu, kłopot w tym, że mistrzowie Polski są ostatnio w beznadziejnej formie. Wielkopolski zespół w ośmiu ligowych meczach zdobył zaledwie cztery punkty i znajduje się obecnie w strefie spadkowej. W ostatni weekend po fatalnej grze "Kolejorz" przegrał u siebie z Podbeskidziem Bielsko-Biała (0-1), dla którego było to dopiero pierwsze zwycięstwo w tym sezonie Ekstraklasy. Co właściwie dzieje się z Lechem? - Przede wszystkim brakuje goli! "Kolejorz" musi zacząć zdobywać bramki. Na razie gra drużyny jest taka sobie, ale ważne, że zespół stwarza sytuacje. Bez tego byłby dramat, a tak trzeba po prostu zacząć wykorzystywać okazje - podkreśla w rozmowie z Interią były zawodnik Lecha, Jarosław Araszkiewicz. Trudno się z nim nie zgodzić. Poznański zespół w ośmiu ligowych meczach strzelił raptem pięć goli, to najmniej ze wszystkich zespołów Ekstraklasy! Złe przygotowanie do sezonu? To nie to! Coraz częściej pojawiają się opinie, że trener Maciej Skorża kiepsko przygotował zespół do sezonu, ale zdaniem Araszkiewicza nie tu tkwi problem drużyny. - Jak się przegrywa tyle ważnych meczów, to zawsze zaczyna się szukanie przyczyn. Wie pan, takie mówienie, że były złe przygotowania albo że zupa była za słona. Wiadomo, że coś jest nie tak, bo Lech przestał zdobywać punkty, ale nie szukajmy dziury w całym - mówi legendarny zawodnik "Kolejorza", który jednocześnie podkreśla, że wierzy w umiejętności trenera Skorży. - Maciek Skorża wyciągnie ten zespół z kłopotów. Do tej pory wszystko było fajnie, bo doprowadził zespół do "majstra". Trenerem trzeba być też jednak w trudnych momentach. Ważne, że Skorża ma zaufanie zarządu i komfort pracy, bo w wielu klubach już by go chcieli zwalniać - słusznie zauważa Araszkiewicz. Kibice "Kolejorza" tracą cierpliwość Jeden z najbardziej cenionych piłkarzy w historii Lecha zaznaczył, że w jego karierze też zdarzały się trudne momenty. - Współczuję chłopakom, bo sam doskonale pamiętam takie kryzysy i spadki formy. Kiedy widzisz, że ci nie idzie, nie strzelasz goli a minuty mijają, to twoja pewność siebie spada. Do tego dochodzi presja oczekiwań kibiców, którzy bardzo by chcieli, żeby Lech wygrywał, ale w drużynie czasem coś się zacina i tyle. Nie wiadomo, co z tym zrobić - dodaje. Po ostatniej ligowej porażce z Podbeskidziem fani Lecha stracili cierpliwość i z trybun wyładowali złość na swoich ulubieńcach. - Sam nie raz byłem w takiej sytuacji, że kibice ze mną "jechali", ale nie można się załamywać. Piłkarze Lecha potrzebują teraz cierpliwości. Ja tę cierpliwość mam i wiem, że już niedługo "Kolejorz" zacznie wygrywać - mówi Araszkiewicz. - Widać, że piłkarze są zdołowani. Jedni bardziej, drudzy mniej, ale widać to w drużynie. Trochę za bardzo "podrajcował" ich chyba ten wygrany mecz o Superpuchar z Legią na początku sezonu (w lipcu Lech wygrał 3-1 -red.). Wszystkim wydawało się, że Lech ruszy z kopyta, a wyszło tak sobie. W piłce jest tak, że dziś jesteś na topie, a jutro cię nie ma - rozkłada ręce popularny "Araś". Zapytany przez nas o to, czy w zespole Lecha dostrzega zawodników, którzy mogą pozytywnie wpłynąć na zespół, legendarny gracz "Kolejorza" podkreślił, że cała drużyna musi wziąć się w garść. - To nie jest taka prosta sprawa. Nakręcanie kolegów to jedno, a dobra gra na boisku to coś innego. Teoria i praktyka to dwie różne sprawy. Czasami zdarza się, że ktoś w szatni pompuje drużynę, a potem wychodzi na boisko i widać, że radzi sobie kiepsko - mówi Araszkiewicz. - Cały zespół musi się zebrać, bo przecież grać w piłkę potrafi. Może przydałoby się, żeby piłkarze poszli wspólnie na piwo, porozmawiali po męsku? Za moich czasów tak było. To oczyszcza atmosferę. Problem w tym, że terminarz jest teraz tak napięty, że nawet nie bardzo jest czas, żeby chłopaki mogli spokojnie wyjść i pogadać o problemach - dodał. Lech musi się wziąć do roboty. Od zaraz! Były gwiazdor Lecha i reprezentant Polski zaznaczył, że mimo trudnych chwil, jakie przeżywa obecnie zespół Macieja Skorży, z optymizmem patrzy w przyszłość. - To dopiero początek sezonu. Cały czas wierzę w to, że "Kolejorz" ma jeszcze szanse nawet na mistrzostwo Polski. Myślę, że niedługo karta się odwróci i na koniec sezonu piłkarze razem z kibicami będą cieszyć się na Starym Rynku - powiedział Araszkiewicz. - Drużyna musi od zaraz wziąć się do roboty. Już w meczu z Belenenses trzeba zrobić pierwszy krok do wyjścia z dołka, w jakim znalazł się zespół. Liczę na to, że "Kolejorz" strzeli dziś bramkę jako pierwszy i wygra z Portugalczykami - zakończył legendarny piłkarz Lecha. Początek meczu z Belenenses dziś o 21.05. Relacja na żywo w Interii. Autor: Bartosz Barnaś <a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/le-lech-poznan-cf-os-belenenses,4282" target="_blank">Lech Poznań - Belenenses. Kliknij i dołącz do relacji na żywo!</a><a href="http://m.interia.pl/na-zywo/relacja/le-lech-poznan-cf-os-belenenses,id,4282" target="_blank">Lech Poznań - Belenenses. Relacja na urządzenia mobilne</a>