Ekstraklasa. Wyniki, tabela i statystyki - kliknij tutaj! Wilusz trafił do Lecha latem ubiegłego roku - początkowo grał sporo, tak u Mariusza Rumaka, jak i Macieja Skorży. W spotkaniu z Legią Warszawa doznał poważnej kontuzji barku - w ostatniej minucie, przy wyrównującym (na 2-2) golu Dossy Juniora. Początkowo nie był zdecydowany na operację, ale w końcu jej się poddał - oznaczało to kilkumiesięczną przerwę. Mimo, że wiosną zdołał się wyleczyć, Skorża nie widział go w składzie zespołu, który zdobył później mistrzostwo Polski. Wilusz grał tylko w rezerwach w trzeciej lidze. Sytuacja nie zmieniła się latem. Piłkarz był przeważnie pomijany przy wyborze meczowej osiemnastki - zagrał tylko raz, w Pucharze Polski przeciwko Olimpii Grudziądz. Na kwadrans przed końcem Skorża zmienił jednak tego piłkarza, bo - jak tłumaczył - chciał sprawdzić na środku duet Marcin Kamiński - Dariusz Dudka. A to w kontekście ich ewentualnej wspólnej gry przeciwko Videotonowi Szekesfehervar. - Ta zmiana nie napawa mnie optymizmem - stwierdził wtedy Wilusz. Rzeczywiście, niedługo później został wypożyczony do Korony Kielce, w której szybko trafił do wyjściowego składu. Jako jej piłkarz Wilusz rozegrał jedenaście spotkań - wszystkie od pierwszej do ostatniej minuty. A ponieważ to właśnie klub z Kielc stracił najmniej goli w ekstraklasie, można pogratulować działaczom Korony nosa. Przeciwko Lechowi zespół trenera Marcina Brosza będzie musiał sobie jednak radzić bez Wilusza. Na jego grę nie pozwala zapis w umowie między klubami. - Szkoda, ale umowy trzeba respektować - żałował w tym tygodniu Wilusz. Trener Lecha Jan Urban, który zwykle staje murem za piłkarzami w spornych sytuacjach, tym razem rozumie interes Lecha. - To normalna rzecz, że nie może grać przeciwko swojej drużynie. Dość często klub wypożyczający płaci piłkarzowi nawet część pensji, ale nie mówię tu konkretnie o Wiluszu, bo nie wiem jak jest w jego przypadku, a ten strzela bramki, bo chce się pokazać. Przeżyłem już dość nieprzyjemną sytuację, gdy z Legią przegraliśmy mistrzostwo Polski. Kamil Grosicki był wypożyczony do Jagiellonii, była niby klauzula jakiejś kary finansowej, jeśli zagra z Legią. Jagiellonia zapłaciła, Kamil zagrał, strzelił bramkę, wypracował sytuację i przegraliśmy 1-2 mecz, w którym prowadziliśmy 1-0 - wspomina Urban wydarzenia z wiosny 2009 roku. W rzeczywistości Grosicki gola nie zdobył, ale wypracował zwycięską bramkę dla "Jagi" i został wybrany graczem spotkania. - Później przegraliśmy z Wisłą na wyjeździe i w ten sposób uciekło nam mistrzostwo kraju - dodaje Urban. Wilusz dziś nie zagra (zastąpi go Krzysztof Kiercz), a niewykluczone, że zimą wróci do Lecha. - Decyzja należy do nas - przyznaje Urban. Wiele zależy tu od przyszłości Marcina Kamińskiego, któremu latem kończy się kontrakt z Lechem, ale być może na początku roku odejdzie do innego kraju. Lech chce jednak tego piłkarza zatrzymać. Początek meczu Korona - Lech w sobotę o godz. 15.30. Autor: Andrzej Grupa