Przy wzmocnieniach Legii Warszawa, która przecież nie gra w europejskich pucharach, transfery Lecha wyglądają wyjątkowo blado. A przecież już za pięć dni poznaniacy rozpoczną ostatni etap przygotowań do sezonu. Szczególnie widoczna może być strata Roberta Lewandowskiego - króla strzelców ekstraklasy w obecnej kadrze Lecha nie ma prostu kto zastąpić. W tej chwili mistrz Polski ma tylko trzech napastników: grającego w poprzednim sezonie w drugiej lidze Tomasza Mikołajczaka, często kontuzjowanego Krzysztofa Chrapka i juniora Bartosza Bereszyńskiego. Sposobem na zastąpienie "Lewego" miało być pozyskanie dwóch innych piłkarzy. Nie udało się to z Białorusinem Witalijem Rodionowem - jego BATE Borysów nie jest w tej chwili zainteresowane transferem. W środę na zgrupowaniu Lecha we Wronkach ma się stawić Łotysz Artjoms Rudnevs, któy był drugim strzelcem węgierskiej ekstraklasy. Potrenuje z Lechem do piątku, w sobotę zagra w sparingu z Rosenborgiem Trondheim - później działacze z Poznania będą musieli podjąć decyzję o wykupieniu zawodnika z Zalaegerszegi TE lub zrezygnowaniu z niego. W Lechu wciąż liczą jednak, że tym piłkarzem, który zastąpi Lewandowskiego będzie Artur Sobiech. 20-latek z Ruchu Chorzów chciałby grać w Lechu, podobnie jak o rok starszy od niego stoper Maciej Sadlok, ale na transfer nie zgadza się Ruch. Chorzowscy działacze zaproponowali piłkarzom nowe kontrakty i nie chcą słyszeć o propozycjach Lecha. A w Poznaniu zapowiadają dalszą walkę o obu. Czy jednak zakończy się ona powodzeniem przed pierwszym meczem z Interem Baku? Niewiele lepiej wygląda sytuacja na innych pozycjach. Jedynym nowym graczem w "Kolejorzu" jest Jacek Kiełb. Na upartego to on może grać w ataku, bo przecież przed przyjściem do Korony Kielce był napastnikiem. Zwłaszcza, jeśli w Lechu pozostanie Sławomir Peszko. Jego transfer do Panathinaikosu Ateny stoi pod dużym znakiem zapytania - Grecy mają chrapkę na bardziej znanego w Europie Sidneya Govou. - W środę wszystko się wyjaśni. Będziemy wiedzieli, czy Sławek zostanie z nami - mówi dyrektor sportowy Lecha Marek Pogorzelczyk. Trener Lecha Jacek Zieliński liczy, że jego drużynę wzmocni jeszcze trzech piłkarzy. A co się stanie, jeśli ich nie dostanie? "Będę grał tymi piłkarzami, którzy znajdą się w naszym składzie. Nie jestem typem człowieka, który załamuje się i obraża się, jeśli piętrzą się przed nim trudności. Biorę pod uwagę różne rozwiązania, najgorszy scenariusz też" - zapowiedział Zieliński w rozmowie z dziennikarzem "Głosu Wielkopolskiego". Dodał, że w takiej sytuacji liczy na wzmocnienia przed końcem okienka transferowego, czyli nawet w sierpniu. Pytanie, czy nie będzie wówczas za późno.