"Po trzynastu latach nieobecności w europejskich pucharach zabłysnęło światełko nadziei, lecz Hammarby nie wykorzystało swojej szansy i w przykry sposób przegrało aż 0-3" - skomentował dziennik "Aftonbladet". Gazeta oceniła, że w pierwszej połowie mecz był w miarę wyrównany, a nawet gospodarze byli lepsi, lecz po przerwie piłkarze Lecha podwyższyli tempo i pokazali ambicję, a błąd w obronie bezlitośnie wykorzystali i strzelili pierwszą bramkę, która diametralnie zmieniła sytuację na boisku na korzyść gości: "po Hammarby było wyraźnie widać brak międzynarodowej rutyny i aż bolało serce od ich oglądania". "Expressen" ocenił, że kilka koszmarnych minut drugiej połowy przesądziło o wyniku. Najpierw Kalle Bjoerklund popełnił błąd, po którym goście strzelili bramkę, a niedługo później kapitan drużyny Jeppe Andersen otrzymał czerwoną kartkę. "W końcu piłkarze Lecha dobili naszych aż dwoma kolejnymi golami". Zdaniem kanału telewizji SVT "Hammarby zaliczyło bolesny upadek i przykry, chociaż nie niespodziewany, exit z gry w Europie. Po stracie Andersena zadanie okazało się już zbyt trudne, a góra zbyt stroma, aby ją pokonać z dziesięcioma piłkarzami. Gospodarze nie mieli już żadnych szans i przykro było oglądać jak przegrywają będąc kompletnie bez sił, podczas gdy goście dalej, i to skutecznie, atakowali bramkę". "Polski klub naszego Mikaela Ishaka dalej uczestniczy w polowaniu, którego celem jest faza grupowa LE" - skomentowała agencja TT. Zbigniew Kuczyński