Niespełna 25-letni zawodnik wzmocnił "Kolejorza" przed tym sezonem. Świetnie zadebiutował w drużynie, zdobył gola w pucharowym meczu z Żetysu Tałdykorgan, a później popisał się kapitalną asystą (i bramką także) w spotkaniu z Ruchem Chorzów. Zgubił jednak formę, w październiku i listopadzie tylko trzykrotnie rozegrał całe 90 minut. Także na początku wiosny był tylko rezerwowym. W kwietniu i w maju zdobył jednak aż pięć goli w sześciu spotkaniach - wówczas wrócił temat jego wykupienia z Lombardu Papa. Wcześniej trener Mariusz Rumak zapowiadał, że decyzja zapadnie dopiero po sezonie. - Gergo zostaje w Poznaniu - zapowiedział jednak dzisiaj, a Lovrencics potwierdził ten fakt. To odpowiedź na sugestie Węgrów, że o piłkarza pytają inne kluby, także z Polski. Transfer Lovrencicsa będzie kosztował poznański klub niecałe 200 tysięcy euro - 100 tysięcy zapłaci teraz, nieco mniej musiał wydać za roczne wypożyczenie gracza. Nową-starą postacią w Lechu jest bramkarz Jakub Miszczuk - wrócił z wypożyczenia z pierwszoligowej Arki Gdynia. To efekt kontuzji Jasmina Buricia, do niedawna pierwszego golkipera "Kolejorza". - Myśleliśmy o bramkarzu od momentu kontuzji Jasmina. W myśl przepisów, gdy mieliśmy tylko dwóch zdrowych bramkarzy, mogliśmy wytransferować dowolnego bramkarza z kraju. U nas nie ma jednak takiej tradycji jak w Anglii, by wypożyczać bramkarzy, wiele klubów się przestraszyło. Arka zgodziła się na skrócenie wypożyczenia, mamy więc golkipera ogranego w pierwszej lidze - przyznaje Mariusz Rumak. Autor: Andrzej Grupa