<a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/news/kibice-wygwizdali-lecha,1300051">KIBICE WYGWIZDALI LECHA</a> W niedzielny wieczór piłkarze z Bułgarskiej schodzili z płyty boiska żegnani gwizdami kibiców. Większość z nich już chyba powoli traci nadzieję na wywalczenie mistrzostwa Polski przez niebiesko-białych. Jednak nie traci jej "Franz". - Musimy walczyć do końca. Nie można się poddawać. Mamy jeszcze cztery kolejki do końca - twierdzi Smuda. - Z wyniku nie mogę być zadowolony. Tym bardziej, że po raz kolejny tracimy gola po błędzie bramkarza. Nie można w takich meczach, jakie teraz rozgrywamy, gdzie jedni walczą o mistrzostwo, a drudzy o utrzymanie, wykazywać się takim brakiem koncentracji - grzmiał trener niebiesko-białych. Na pytanie, czy w związku z tym w kolejnym meczu między słupkami zobaczymy Ivana Turinę, Smuda zdecydowanie powiedział: - Tak. - Zdajecie sobie sprawę, w jakiej jesteśmy sytuacji. Punkt zdobyty na tak trudnym terenie, jak Poznań, jest dla nas bezcenny - mówił szkoleniowiec Ruchu Chorzów. - Gdyby Janoszka wykorzystał sytuacje w pierwszej połowie, ten mecz mógłby się zupełnie inaczej potoczyć. Jednak nie oczekujmy za wiele. Dla nas ważny jest zdobyty punkt. Pochwała należy się zespołowi za pokazanie charakteru - zakończył swoją wypowiedź Fornalik. Maciej Borowski, Poznań