Lech Poznań wygrał z Legią Warszawa 1-0 na jej terenie. To niezwykle istotne zwycięstwo, bo pozwala poznaniakom utrzymać prowadzenie w tabeli, a Legia ma teraz aż piętnaście punktów straty (przy dwóch zaległych meczach). Znaczenie zwycięstwa przy Łazienkowskiej wykracza jednak daleko poza tabelę.CZYTAJ TAKŻE: <a href="https://sport.interia.pl/klub-lech-poznan/news-lech-poznan-mistrzostwa-jeszcze-nie-zdobyl-ale-wygral-bardzo,nId,5589149">Lech Poznań jeszcze mistrzem nie został, ale wygrał dużo</a>Po meczu piłkarze Lecha świętowali wygraną nad Legią ze swymi kibicami, którzy przybyli do Warszawy bardzo licznie. Dla nich to bardzo istotny moment sezonu i ten wynik ma kolosalne znaczenie dla kibiców Kolejorza, którzy Legii nie lubią. Wygrana zespołu Macieja Skorży jest teraz porównywana do tej z 2015 roku - przy czym ona nastąpiła w finałowej fazie sezonu i już bezpośrednio prowadziła po koronę mistrzowską. Teraz jeszcze do tego daleko. Po meczu Filip Bednarek przypominał jednak starcie ligowe w Warszawie sprzed sześciu lat, w którym grał jego brat Jan Bednarek (dzisiaj piłkarz Southampton FC). Lech Poznań wygrał. Ludzie są teraz dumni - Oglądałem mecze mojego brata Janka z trybuny. Widziałem ile te konfrontacje z legionistami znaczą dla kibiców Kolejorza. Jeździ za nim rzeza ludzi, to tłumy. Teraz też przyjechało ich do Warszawy mnóstwo, było ich słychać i wspierali nas mocno - mówił po wygranej 1-0 z Legią. - Mamy trzy punkty i nie jest to więcej niż za pokonanie każdego innego rywala w lidze. Ale z drugiej strony, to sporo, bo jestem przekonany, że ludzie z Poznania są dziś z Lecha dumni i tym bardziej zaczynają żyć tym klubem.