FK Haugesund przegrał z "Kolejorzem" 0-2 i odpadł z dalszej rywalizacji - to Lech wystąpi w trzeciej rundzie kwalifikacji Ligi Europejskiej. - Gratuluję Lechowi i trenerowi Nenadowi Bjelicy. Gra u siebie i na wyjeździe to dwie rożne sprawy. Widzieliśmy, że w pierwszym spotkaniu musimy zagrać na maksimum swoich możliwości i tak zagraliśmy. Może jednak straciliśmy o jedną bramkę za dużo albo o jedną za mało strzeliliśmy? Dzisiaj Lech pokazał swoje bardzo mocne strony, zdołał strzelić bramkę. Też mieliśmy później swoje okazje by odmienić stan rywalizacji, ale skończyło się tak jak się skończyło - mówił trener klubu z Norwegii. Najlepszym piłkarzem na boisku tydzień temu był Liban Abdi. Skrzydłowy FK Haugesund zdobył jednego gola, popisywał się efektownymi akcjami, oszukiwał młodego Roberta Gumnego. Teraz jednak to lechita był wyraźnie lepszy, a Norweg w 76. minucie został odesłany do szatni po nakładce na Macieju Gajosie. W pierwszej połowie brutalnie sfaulował Darko Jevticia, co na kilka tygodni może wyłączyć najlepszego pomocnika Lecha z gry. Już wtedy mógł zobaczyć czerwoną, a nie żółtą kartkę. - On grał na dużych emocjach, często angażował się wejściami w sytuacjach pół na pół. Pierwsza żółta kartka? Zgadzam się z nią. A co do drugiej - nie jestem pewny, ale sędzia był blisko i zakładam, że podjął dobrą decyzję. Lech Poznań był lepszy gdy graliśmy w jedenastu, więc trudno się wtedy odrabiało straty. A jeszcze trudniej o to, gdy gra się w dziesięciu - zakończył Horneland. Andrzej Grupa