"Kolejorz" przegrywał już 0-3, ale gole Radosława Majewskiego i Darko Jevticia sprawiły, że kwestia awansu jest otwarta. Rewanż za tydzień w Poznaniu. "My jesteśmy dopiero w trakcie przygotowań. Jeśli to porównamy, zobaczymy różnicę między naszymi drużynami. Zagraliśmy z zespołem szybkim, w dobrej formie, u siebie są groźni i to było dziś widać. Mogę tylko pochwalić rywala, zasłużył na to zwycięstwo. My musimy pracować, szczególnie w defensywie, ale cały zespół, nie tylko obrońcy. Wiemy, że Łukasz Trałka nie jest stoperem, Lasse Nielsen nie zawsze grał w poprzednim sezonie, a Robert Gumny był wiosną wypożyczony. Mamy wielu nowych obrońców, oni muszą pracować, potrzebują zrozumienia na boisku, a to nie przychodzi z dnia na dzień" - stwierdził Bjelica. "Dzisiaj graliśmy na kilka kontaktów, czasami nawet pięć czy sześć. Przeciwko takim drużynom musimy grać jednak szybciej. W drugiej połowie pokazaliśmy się z lepszej strony, ale straciliśmy dwie bramki. Mieliśmy dogodne sytuacje, lecz ich nie wykorzystaliśmy - szkoda, bo Gytkjaer i Majewski mieli naprawdę dobre okazje. Gdybyśmy byli lepiej przygotowani, może byśmy wygrali. Gratulacje dla rywali, ale mamy szansę na wygraną i awans w drugim meczu" - podkreślił szkoleniowiec Lecha."Spotkaliśmy się z fantastycznym zespołem, który ma znakomitych zawodników. Wiedzieliśmy, że musimy zmniejszyć przestrzenie w środku pola, żeby nam nie zagrozili. W pierwszej połowie byliśmy lepsi, w drugiej to Lech grał lepiej. W rewanżu presja będzie na Lechu, który zagra u siebie. Będzie jednak faworytem, bo to naprawdę świetny zespół. Jestem o tym przekonany. U siebie zagra inaczej, spróbujemy zrobić to samo co w pierwszym meczu. Mam nadzieję, że nam się to uda. Postaramy się dobrze przygotować do tego spotkania" - skomentował trener FK Haugesund Eirik Horneland.<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-P-liga-europejska-2-runda-kwalifikacji,cid,637,rid,3263,sort,I" target="_blank">Wyniki pierwszych meczów 2. rundy eliminacji Ligi Europejskiej</a>