Kiedy dwa lata temu Lech wypożyczył Jevticia z FC Basel, wydawało się, że zrobił świetny interes. Szwajcar serbskiego pochodzenia błyszczał bowiem w Ekstraklasie, często popisywał się fenomenalnymi zagraniami, z których do tej pory słynął głównie Semir Stilić. Gdy wydawało się, że Basel ściągnie byłego reprezentanta szwajcarskiej młodzieżówki z powrotem do siebie, Lech dokonał czegoś niemożliwego - wykupił piłkarza. Jevtić, choć stracił cały luty i marzec z powodu kontuzji, przyczynił się do zdobycia mistrzostwa Polski. Ostatni sezon nie był już jednak tak udany - zaczęło się od leczenia kontuzji w trakcie letnich przygotowań, później grał w kratkę. Trener Jan Urban nie ukrywał, że oczekuje od Jevticia zdecydowanie więcej w grze defensywnej. Teraz Szwajcar znów miał pecha - miesiąc temu opuścił boisko podczas sparingu z Wisłą Płock i do dziś nie zagrał ani minuty. Teoretycznie był już do dyspozycji Urbana w ostatnią niedzielę, ale mecz z Zagłębiem Lubin obejrzał z trybun. - Ten mój uraz nazywa się "kolano biegacza". Na treningu czułem, jakby mi ktoś nóż wbijał na każdym kroku, nie było to miłe. Nie mogłem już trenować, w meczu sparingowym zszedłem z boiska po 30 minutach. Leczyłem się w Monachium i jestem zdrowy - zapewnia Jevtić. Dziś czuje się dobrze, ale zdaje sobie sprawę, że wciąż nie jest w optymalnej dyspozycji. - Na treningach widzę, że trochę mi jeszcze brakuje. Muszę dawać z siebie więcej niż inni, iść na maksa i to robię. Mam nadzieję, że szybko dostanę szansę - przyznaje Jevtić. Szwajcar, o ile będzie w dobrej formie, może być ważnym graczem w zespole Jana Urbana. Niespecjalnie zdaje bowiem egzamin wariant z dwójką napastników, ewidentnie brakuje za ich plecami kogoś kreatywnego. Takim graczem może być właśnie Jevtić lub ktoś z duetu Maciej Gajos - Radosław Majewski. Dwaj ostatni zagrali w meczach ze Śląskiem i Zagłębiem, ale na lewej pomocy. - Z tych sześciu pozycji z przodu mogę grać na każdej, występowałem już na boku, grałem jako ósemka i pod napastnikiem. W tej ostatniej roli więcej schodzę do tyłu, by zabierać piłkę. A gdzie mnie ustawi trener, to nie wiem - mówi gracz Lecha. Jevtić zdaje sobie sprawę z tego, że w grze defensywnej nie jest orłem. - Trener ma pretensje także wtedy, gdy próbuję coś zmienić. To był zawsze mój problem, bo jestem jednak graczem ofensywnym. Postaram się zwrócić większą uwagę na obronę, czasem to pewnie będzie wyglądać lepiej, a czasem nie - deklaruje zawodnik. Przed sezonem wydawało się, że Jevtić odejdzie z Lecha - klub był gotowy go sprzedać. Piłkarz zaprzecza jednak, że miał ofertę z Partizana Belgrad - nic o niej nie wie. - Było coś z PAOK-u Saloniki, ale nie chcę o tym gadać. Zawsze koncentrowałem się tylko na Lechu, tu chciałem pracować i pragnę jak najwięcej od siebie wymagać. Tak było i tak będzie do ostatniego mojego dnia tutaj - mówi Jevtić. Jeszcze w marcu przy okazji meczu Polska - Serbia w Poznaniu pomocnik "Kolejorza" rozmawiał z trenerem Serbów Radovanem Curciciem i zadeklarował, że chce występować w jego zespole. Tyle że miesiąc później Curcić stracił posadę, a nowy szkoleniowiec Slavoljub Muslin do Jevticia nie dzownił. - Wszystko się zmieniło. Koncentruję się teraz na Lechu, jak dobrze będę grał i znowu mnie zobaczą, to powołanie dostanę - ocenia zawodnik urodzony w Bazylei. Andrzej Grupa Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Lotto Ekstraklasy