Nowy dyrektor sportowy Lecha Andrzej Dawidziuk jest specjalistą od szkolenia właśnie golkiperów. Sam mówi o sobie, że przede wszystkim jest trenerem bramkarzy, a dopiero później dyrektorem sportowym, choć priorytety jego pracy w klubie są raczej odwrotne. Do sztabu szkoleniowego Lecha oddelegował Dominika Kubiaka, z którym pracuje razem w MSP Szamotuły. W tej podpoznańskiej miejscowości Dawidziuk prowadzi szkółkę piłkarską, która wychowała już kilku znanych zawodników, a szczególnie bramkarzy - grającego w Arsenalu Łukasza Fabiańskiego czy też Radosława Cierzniaka i Łukasza Załuskę. W Lechu czas młodych golkiperów ma dopiero nadejść, najbliższy sezon ma jeszcze należeć do Krzysztofa Kotorowskiego i Jasmina Buricia. Do tej pory numerem jeden był starszy Kotorowski, który ma chyba jednak nieco mocniejszą pozycję w Lechu od Bośniaka. Jako pierwszy dostał szansę gry w meczu sparingowym z mocnym rywalem - w poniedziałek występował przez 90 minut przeciwko Panathinaikosowi. Zagrał zresztą bardzo dobrze, kilka razy uratował Lecha przed stratą gola. - Ustalenia są takie, że Krzysiek bronił w pierwszym meczu, Jasmin będzie bronił w środę w pojedynku z Rubinem, obaj zagrają też po całym spotkaniu przeciwko Turkom z Manisasporu i Sivassporu. Młodzi chłopcy dostaną szansę w trzecim pojedynku w piątek - zapowiada trener bramkarzy Dominik Kubiak. Ci młodzi to Dawid Smug i Przemysław Frąckowiak. Obaj mają po 17 lat, Frąckowiak jest starszy o siedem dni, na dodatek rywalizują ze sobą w reprezentacji Polski. - Jeden z nich będzie jesienią trzecim bramkarzem w Lechu, trenującym z pierwszą drużyną i grającym w Młodej Ekstraklasie. Drugiego wypożyczymy do trzecioligowego Aluminium Konin - zapowiada Dawidziuk. Dyrektor sportowy dodaje jednocześnie, że w kolejce do treningów z Lechem czeka już 16-letni Aleksander Wandzel, także reprezentant Polski w swojej kategorii wiekowej. - Takie talenty rodzą się raz na 10 lat. Być może będzie to drugi Łukasz Fabiański - mówi Dawidziuk. Andrzej Grupa, korespondencja z Miesbach